Eliza Ward ze Stanów Zjednoczonych jest aktywna w mediach społecznościowych. Chętnie pokazuje na Instagramie wyjątkowe chwile ze swojego życia. Na jednym z udostępnionych nagrań pokazała dwie swoje córeczki. Nie byłoby w tym nic zaskakującego, gdyby nie fakt, że obok, na drewnianych serduszkach został wpisany ich wiek.
Z zamieszczonej informacji wynikało, że dziewczynki dzieli zaledwie pół roku. Internauci nie dowierzali, że dziewczynki mogą być siostrami. "Przecież to niemożliwe" - pisali. Nagranie szybko stało się hitem w sieci i zagadką dla wielu osób.
Zawsze będę wyjaśniać tę lukę w wieku, a ta historia nigdy się nie zestarzeje!
- podpisała filmik Eliza.
Z informacji zamieszczonej na drewnianych serduszkach wynika, że jedna z dziewczynek ma trzy miesiące, a druga dziewięć. Internauci szybko to wyłapali i zaczęli dopytywać, czy na pewno są one siostrami. Byli też tacy, którzy sugerowali, że jedna z nich może być adoptowana.
Eliza zapewniła, że jej córki są siostrami. Wyjaśniła zaciekawionym obserwatorom, że przez wiele lat wraz z mężem chcieli mieć dziecko. Leczyli się, jednak nie przynosiło to efektów, a na teście wciąż nie pojawiały się upragnione dwie kreski. W związku z pomocą przyszła jej siostra bliźniaczka, która nosiła pod sercem dziecko jej i jej męża. Wówczas stało się coś niesamowitego, jeszcze przed narodzinami dziecka, okazało się, że Eliza też jest w ciąży.
I w ten sposób pierwsze dziecko kobiety urodziła siostra, a po pół roku na świat przyszła druga dziewczynka.
W szokującym splocie wydarzeń przypomniano nam (po raz kolejny), jak bardzo niewielką kontrolę mamy w tym życiu. Dziecko numer dwa dołączy do nas w bardzo spontanicznej i cudownej ciąży! Córeczko i młodsza siostro, nie możemy się doczekać, aż dołączysz do nas!
- napisała Eliza po narodzinach pierwszej pociechy.
Eliza zdaje sobie sprawę, że historia jej rodziny jest niezwykła, dlatego udokumentowała ją na Instagramie. Ta opowieść wzrusza wielu internautów, którzy przyznają, że to "prawdziwy cud.
Niesamowita historia, aż ciężko w to uwierzyć!
- przyznają obserwatorzy. Co ciekawe niektórzy przyznają, że słyszeli już o podobnych przypadkach, "Ja też osobiście znam dwie takie historie! Albo jest w tym coś psychosomatycznego (na przykład całkowite odpuszczenie, świadomość, że dostajesz dziecko w nieco mniej konwencjonalny sposób), albo leczenie ekstrakcji komórek jajowych robi z ciałem bio-matki coś, co pomaga płodności (całkiem prawdopodobne, że jedno i drugie)", "To się zdarzyło też mojemu przyjacielowi", "Słyszałam już o takich przypadkach" - komentowali inni.