Jako rodzice chcemy mieć pewność, że nasze dziecko zawsze jest bezpieczne. Jednocześnie zdajemy sobie sprawę z tego, że nie jesteśmy w stanie kontrolować go przez 24 godziny na dobę. Chcemy, by było samodzielne i staramy się edukować je, tłumacząc o niebezpieczeństwach i zagrożeniach, jakie mogą spotkać je w najmniej spodziewanej chwili. Mamy jednocześnie nadzieję, że nigdy nie będzie musiało korzystać z posiadanej wiedzy i jednocześnie modlimy się o to, by w razie zagrożenia zareagowało odpowiednio.
Nie jest łatwo być rodzicem. Każdego dnia zastanawiamy się, czy jesteśmy wystarczający i czy wiedza, którą przekazujemy naszym dzieciom jest odpowiednia. Pewna mama może sobie pogratulować nie tylko szczęścia, ale i mądrej córki, która w sytuacji zagrożenia zareagowała w najlepszy z możliwych sposobów i dzięki temu jest cała i zdrowa. Jedenastoletnia dziewczynka kilka dni temu wracała ze szkoły do swojego domu. To było około godziny 15:00, w jednej z podwarszawskich mniejszych miejscowości. Dziewczynka doskonale znała drogę. Niedaleko domu nieznajomy pan jadący na rowerze stawał się coraz bardziej natarczywy.
(...) Zaczął ją zaczepiać, zagradzał drogę, gdy chciała uciec, kusił cukierkami, żeby z nim poszła. Potem kusił spotkaniem z kuzynką (która nie istnieje), wszystko po to, by zachęcić do pójścia z nim.
- opisuje mama dziewczynki.
Sytuacja miała miejsce pod domem. Mężczyzna zaglądał przez płot i okna do domu, sprawdzał czy nie ma nikogo dorosłego. Dziewczynka nie wbiegła od razu do domu, prawdopodobnie bała się, że mężczyzna tam wtargnie. Zamiast tego uciekła. Wyglądało na to, że mężczyzna odjechał, a zapłakana dziewczynka poprosiła o pomoc przechodzącą 7-klasistkę. Wtedy weszła do domu i zadzwoniła do swoich rodziców. Zanim rodzicom udało się przyjechać do domu, wrócił nieznajomy mężczyzna, który po raz kolejny zaglądał przez okna do domu. Dziewczynka była coraz bardziej przerażona. Na szczęście nic gorszego się nie wydarzyło, ale mogło być różnie. Ta sytuacja musiała być dla niej przerażająca, ale prawdopodobnie dzięki temu, że poprosiła o pomoc i nie wbiegła od razu do domu, mężczyzna się wystraszył. Niepokojące jest to, że ponownie pojawił się pod domem. Rodzice zgłosili sytuację na policję oraz do Krajowej Mapy Zagrożeń Bezpieczeństwa w Polsce. Po takim zgłoszeniu policja ma wówczas patrolować wskazane miejsce przez tydzień, i to tyle, ponieważ z punktu widzenia prawa nie podchodzi pod wykroczenie.
Tym bardziej "czuwajmy nad naszymi dziećmi, rozmawiajmy o obcych osobach i zboczeńcach, bądźmy uważni". - apeluje mama. Nikt nie ma pojęcia, jakie właściwie ten mężczyzna miał intencje i co ostatecznie zrobiłby dziewczynce. Pewne jest to, że edukacja dzieci od najmłodszych lat jest niezbędna i przynosi efekty.