Ewa robi karierę w modelingu. Piotrek zdecydował się na psychoterapię. Wychowali się w domu dziecka

- O takich skomplikowanych historiach - mieszaninach sukcesu i determinacji - społeczeństwo rzadko ma okazję usłyszeć. Bo w dyskursie publicznym temat dzieci i młodzieży z placówek opiekuńczo-wychowawczych jest traktowany instrumentalnie - mówi Bartłomiej Jojczyk, prezes Fundacji Dobrych Inicjatyw.

Angelika jest wicemistrzynią Polski w podnoszeniu ciężarów. Ewa studiuje socjologię i robi karierę w modelingu. Wiktoria wkrótce przeprowadzi się do mieszkania chronionego i po maturze chce zdawać na prawo. Piotrek w końcu zdecydował się na psychoterapię, a Marcin po doświadczeniach przemocy seksualnej w okresie dzieciństwa od dwóch lat "buduje się" na nowo pod opieką specjalistów. To tylko niektórzy stypendyści Fundacji Dobrych Inicjatyw.

Zobacz wideo "12 lat temu nie miałam nawet pokoju, gdzie mogłabym nakarmić dziecko". Posłanka o nowym pomyśle Hołowni w sejmie

Świat pieczy zastępczej przeżywa kryzys

Z inicjatywy fundacji, która zajmuje się wsparciem dzieci i młodzieży w instytucjonalnej pieczy zastępczej, czyli domach dziecka, przeprowadzono badania na wychowankach domów dziecka, żeby sprawdzić, jak radzą sobie po opuszczeniu placówek. W efekcie powstał raport "Start w dorosłość", który pokazuje m.in.: od czego zależy proces ich usamodzielnienia i kiedy ma szansę skończyć się sukcesem. 

Zdarzają się sytuacje, kiedy młodzi ludzie, często niegotowi do samodzielnego życia, są wypychani za próg, by zwolnić miejsce dla kolejnych dzieci.

W raporcie czytamy, że świat placówek opiekuńczo-wychowawczych, jak i całego systemu pieczy zastępczej przeżywa dziś kryzys. Do tzw. domów dziecka trafia coraz więcej małych dzieci, np. z rozwiązanych placówek rodzinnych. Rośnie także liczba tych oczekujących na miejsce w placówce, które z różnych przyczyn nie powinny znajdować się pod opieką biologicznych rodziców. W efekcie zdarzają się sytuacje, kiedy młodzi ludzie, często niegotowi do samodzielnego życia, są "wypychani" za próg, by zwolnić miejsce dla kolejnych dzieci.

Są pozostawieni sami sobie

Bartłomiej Jojczyk podkreśla, że młodzi ludzie opuszczający dom dziecka są często pozostawieni samym sobie. Tymczasem do pełnego i skutecznego usamodzielnienia wychowanka pieczy zastępczej potrzeba sieci wsparcia - osób, instytucji i organizacji. - Gdy taka sieć działa, jest większa szansa, że nawet osoby, które nie mają potencjału do samodzielności, dadzą radę w dorosłym życiu. Jednak skuteczny proces usamodzielnienia trzeba rozpocząć możliwie szybko i dostosować do potrzeb i możliwości młodych ludzi - wyjaśnia.

Od czego zależy, czy sobie poradzą?

W raporcie wymieniono dwa kluczowe czynniki, które wpływają na proces usamodzielnienia. Pierwszym jest potencjał osoby usamodzielniającej się, czyli m.in. gotowość emocjonalna, odporność życiowa i możliwości intelektualne, by chciała i umiała skorzystać z dostępnych dla niej możliwości. Drugi z kolei to oferta pomocy dla młodego dorosłego, czyli dostęp do instytucji i organizacji, które oferują różne formy wsparcia. Uwzględniając te kryteria stworzono cztery typy usamodzielniających się młodych ludzi:

  • Płynący z prądem - mają duży potencjał samodzielności, ale nie mają oferty pomocy;
  • Gotowi do samodzielności - mają duży potencjał samodzielności oraz korzystają z oferty pomocy;
  • Zagrożeni szczególnej uwagi - nie mają potencjału samodzielności oraz nie mają oferty pomocy;
  • Potencjalni ryzykanci - nie mają potencjału samodzielności, ale mają dostęp do oferty pomocy.

W raporcie czytamy, że potencjalni ryzykanci po odejściu z pieczy przepadają, bo na przykład wracają do rodziny biologicznej i odtwarzają jej dysfunkcje, popadają w nałogi itp. Nie chcieli lub nie potrafili skorzystać ze wsparcia w zakresie usamodzielnienia w placówce ani poza nią. Z kolei zagrożeni szczególnej uwagi to wychowankowie z trwałymi i poważnymi problemami zdrowotnymi, z orzeczeniem o niepełnosprawności intelektualnej, młode matki oraz dzieci uchodźców. Wychowankowie z tej grupy są podwójnie obciążeni problemami i podwójnie narażeni na marginalizację. Nie tylko mają za sobą trudną historię rodzinną, ale też ich osobista sytuacja zdrowotna czy życiowa wymaga pomocy, której nie otrzymują.

Więcej o: