"Mąż jest katolikiem. Jego matka uparła się, aby ochrzcić córkę. Nie chce tego"

- Mój mąż był wychowywany jako katolik. Ja jestem buddystką. Kiedy urodziła się nasza młodsza córka, teściowa zechciała, aby została ochrzczona w kościele katolickim. Nie spodobało mi się to - martwi się świeżo upieczona matka w szczerym wpisie na portalu quora.com.

Rodzice tuż po porodzie podejmują decyzję o tym, czy chcą, aby ich dzieci przynależały do kościoła. Jeśli tak, to pociechy powinny przyjąć chrzest, który we wierze katolickiej jest pierwszym sakramentem. Ma on na celu zmazanie grzechu pierworodnego poprzez symboliczne polanie wodą lub zanurzenie w wodzie. Coraz więcej rodziców nie chce chrzcić swoich dzieci i mają ku temu konkretne powody. I w wielu przypadkach nie chodzi już o kontrowersyjne sytuacje z udziałem księży czy absurdalne wymagania, a o indywidualne poglądy rodziców. 

Zobacz wideo Kto może zostać chrzestnym? Są warunki, które trzeba spełnić

"Kiedy urodziła się nasza młodsza córka, teściowa zechciała, aby została ochrzczona w kościele katolickim"

Pewna matka opublikowała w serwisie quora.com wpis, w którym podzieliła się historią dotyczącą wiary. Jak wspomniała, jej mąż jest katolikiem, a ona sama wyznaje buddyzm, co nie było dla nich przeszkodą, aby zostać małżeństwem. Choć zawsze myśleli, że to nie będzie przeszkodą w życiu codziennym, to właśnie napotkali jedną z nich. Kiedy urodziło się jej pierwsze dziecko, matka męża zażądała chrztu. 

- Mój mąż był wychowywany jako katolik. Ja jestem buddystką. Kiedy urodziła się nasza młodsza córka, teściowa zechciała, aby została ochrzczona w kościele katolickim. Nie spodobało mi się to - przyznała matka dziecka i dodała, że na początku była oburzona, jednak po czasie pomyślała, że może warto przegadać temat z osobą bezstronną. Padło na przyjaciółkę:

Czy myślisz, że zapiszesz córkę na zajęcia baletowe?

Na pomoc przyszła osoba spoza rodziny. Jej rada okazała się nieoceniona

Matka była zdziwiona, bo przecież pytanie w ogóle nie dotyczyło tematu wiary, jednak odpowiedziała, że nie. Na co przyjaciółka dodała:

A co by było, gdyby twoja teściowa była baletnicą i bardzo by chciała, aby twoje dziecko uczęszczało na zajęcia baletowe?

I choć matka wyznająca buddyzm na początku wzruszyła ramionami w geście obojętności, to zaraz później jej koleżanka dodała, że chrzest jest jednak zbyt daleko od zabawy w balet i powinna to przemyśleć. To dopiero wtedy doszło do niej, że trzeba podjąć decyzję moralną, w zgodzie ze sobą, a nie z tym, co jest najlepsze dla teściowej. 

Więcej o: