Chrzest święty jest najważniejszym sakramentem, włączającym do wspólnoty kościoła. Chrześcijanie wierzą, że obmywa on z grzechu pierworodnego, a wielu rodziców postanawia ochrzcić dziecko już w wieku niemowlęcym. Na to radosne wydarzenie zapraszają całą rodzinę, która uczestniczy we mszy, a później je wspólnie uroczysty obiad. Przed przystąpieniem do sakramentu należy jednak dopełnić pewnych formalności.
Najpóźniej dwa tygodnie przed wyznaczonym terminem, należy zadeklarować zgłoszenie dziecka do chrztu. Rodzice muszą przynieść na spotkanie z kapłanem aktu urodzenia dziecka oraz własne świadectwo zawarcia ślubu kościelnego (o ile odbywał się w innej parafii). Ponadto muszą dostarczyć zaświadczenia z parafii rodziców chrzestnych, potwierdzające, że są oni praktykującymi katolikami. Należy zaznaczyć, że chrzestnymi nie mogą zostać dowolne osoby wybrane przez rodziców. Kandydaci muszą sprostać wymogom stawianym przez kościół. Rodzicami chrzestnymi mogą zostać osoby, które ukończyły 16 lat, przystąpiły do sakramentów chrztu, komunii i bierzmowania, uczestniczą w niedzielnej mszy świętej, uczęszczały na szkolną katechezę i prowadzą życie zgodne z wiarą (nie żyją w związku niesakramentalnym ani w konkubinacie, nie podlegają "żadnej karze kanonicznej wymierzonej lub zadeklarowanej zgodnie z prawem"). Okazuje się jednak, że na dawnej polskiej wsi chrzciny wiązały się z dodatkowymi wymogami i obrzędami. Dziś nie wszyscy je pamiętają.
Niegdyś krzywo patrzono na rodziców, którzy nie ochrzcili dzieci, a na wsiach mogli spotkać się nawet z ostracyzmem. Chrzciny stanowiły niezwykle ważne wydarzenie rodzinne. Jeżeli dziecko było płaczliwie, zakładano, że pomoże mu obmycie z grzechu pierworodnego i po sakramencie z pewnością się uspokoi. Uznawano, że chrzestnymi nie powinno zostać małżeństwo, ponieważ to groziło im bezpłodnością. Ponadto kumą (jak nazywano matkę chrzestną), nie mogła zostać kobieta ciężarna. Obawiano się, że ochrzczone dziecko może odebrać zdrowie temu nienarodzonemu. Po sakramencie zapraszano gości na przyjęcie organizowane w domu rodzinnym dziecka. Zwyczajem, który obecnie zachował się jedynie w szczątkowej formie a terenie regionu kołbielskiego, było brudzenie niemowlęcia sadzą. Obowiązkiem chrzestnych było umycie dziecka, natomiast tych, którzy je ubrudzili, częstowano wódką.