24-letnia Beth Green z Nuneaton w hrabstwie Warwickshire przestrzega rodziców przed kupowaniem popularnych napojów mrożonych dla dzieci. Niewiele brakowało, a straciłaby przez niego synka.
Niestety większość rodziców nie jest świadomych, że produkty, które można kupić w każdym polskim kurorcie, mogą okazać się śmiertelnie niebezpieczne. Zakładają, że skoro są do picia, czy jedzenia, to bez wątpienia nie są żadnym zagrożeniem.
24-letnia mama przeżyła chwile grozy i o mało nie straciła swojego synka. Wybrała się ze swoim dzieckiem na kręgle. Postanowiła kupić mu slushy, czyli popularny mrożony napój. Gdy po pół godziny później wracali do domu, zauważyli, że dzieje się z nim coś niedobrego. Chłopiec wydawał się dziwnie zmęczony, osłabiony i senny.
Po jakimś czasie czterolatek zaczął mieć halucynacje, do tego zaczęła go swędzieć twarz. Jak podaje portal dailymail.co.uk, matka niezwłocznie udała się z synkiem do szpitala. Tam chłopiec stracił przytomność, lekarze musieli go reanimować. Poziom cukru w krwi chłopca był niebezpiecznie niski, serce zaczęło wolniej bić. Lekarz nie ukrywał przed matką, że gdyby nie przywiozła go do szpitala odpowiednio szybko, mogłoby się to skończyć tragicznie.
Dziecko po jakimś czasie opuściło szpital, rodzice oraz lekarze chcieli jednak ustalić, co doprowadziło do zagrożenia życia dziecka. Specjaliści podejrzewali, że dziecko mogło mieć sepsę, infekcję, a nawet zażyć narkotyki.
Główny lekarz powiedział nam, że gdybyśmy go zabrali do domu, a nie przywieźli do szpitala, to nasz syn by umarł. To jest przerażające
- opowiada matka chłopca. Po kilku miesiącach okazało się, że chłopiec ma nietolerancję glicerolu, a to właśnie on znajdował się w mrożonym napoju. Co ciekawe dziecko już wcześniej piło slushy i nic niepokojącego się nie działo.
Już wcześniej syn pił slushy. Albie często je dostawał, gdy było cieplej, ale nie było to coś, co pił przez cały czas. To była dla niego po prostu taka mała uczta. On i jego przyjaciel pili napój na kręgielni (...) Około godziny 16.15 synek zaczął być trochę zmęczony, nie chciał już grać. Myśleliśmy, że jest zmęczony i ma przed sobą długi tydzień w szkole. Kiedy wsiadał do samochodu, powtarzał, że jest zmęczony. Fizycznie nie mógł zasnąć, ciągle opadała mu głowa.
- wspomina Beth. Przyznaje, że nie miała pojęcia, że popularny napój, sprzedawany dzieciom, może być takim zagrożeniem.
W 2023 roku Agencja ds. Standardów Żywności wydała nowe wytyczne dotyczące glicerolu w napojach lodowych. Zaleca, by nie sprzedawać ich dzieciom poniżej czwartego roku życia. W przypadku zatrucia glicerolem może dojść do wstrząsu, hipoglikemii oraz utraty przytomności.