"Moje dziecko jest tak leniwe, że wkłada do zmywarki szklankę po wodzie"

Pani Agnieszka martwi się zachowaniem syna. "Nie będę ukrywać, Kuba jest leniwy. Ostatnio mąż przyłapał go na tym, że włożył do zmywarki szklankę po wodzie, ale to jeszcze nic. Nie mamy czajnika elektrycznego i czasami nie chce mu się włączyć gazu, więc podgrzewa wodę na herbatę w mikrofalówce" - twierdzi.

Dobre samopoczucie i komfort dziecka są priorytetami wielu rodziców. Troszcząc się o swoją pociechę, często stawiają jej dobro nad własnym. Nadmierne wyręczanie dziecka może mieć jednak negatywne konsekwencje, np. prowadząc do tego, że w przyszłości będzie mniej zaradne. Nasza czytelniczka w liście przysłanym redakcji podzieliła się swoimi spostrzeżeniami.

"Moje dziecko jest leniwe"

Jak podkreśla pani Agnieszka, w jej domu rodzinnym panował surowy wychów. Od dziecka pomagała w domu, a jako nastolatka musiała nie tylko zmywać naczynia, odkurzać, czy wynosić śmieci, ale także gotować, myć okna, czy robić pranie. "Z koleżankami mogłam spotykać się jedynie w weekendy, a o nocowaniu nie było mowy. Z jednej strony, takie podejście rodziców dużo mnie nauczyło. Z drugiej, mam poczucie, że nie miałam dzieciństwa i nie chciałam tego samego dla mojego syna. Gdy urodziłam Kubę, obiecałam sobie, że dam mu więcej swobody. Nie miał żadnych kar, ani szlabanów, a jego podstawowym obowiązkiem była nauka" - opisuje. Nasza czytelniczka z czasem zauważyła jednak, że syn bardzo niechętnie angażuje się w najdrobniejsze prace domowe. "Muszę go prosić kilka razy, aby wyniósł śmieci, posprzątał pokój, czy wyszedł z psem. To przecież podstawy" - twierdzi.

Zobacz wideo "12 lat temu nie miałam nawet pokoju, gdzie mogłabym nakarmić dziecko". Posłanka o nowym pomyśle Hołowni w sejmie

"Miarka się przebrała"

Pani Agnieszka zaczyna się martwić, że jej syn wyrośnie na mało zaradną osobę. "Nie będę ukrywać, Kuba jest leniwy. Ostatnio mąż przyłapał go na tym, że włożył do zmywarki szklankę po wodzie, ale to jeszcze nic. Nie mamy czajnika elektrycznego i czasami nie chce mu się włączyć gazu, więc podgrzewa wodę na herbatę w mikrofalówce. Niedokładnie wyciera kurze i czasem zwyczajnie nie mogę go doprosić o pościelenie łóżka. Wiem, że źle robię w końcu go wyręczając, ale bywa, że po prostu chcę zaoszczędzić czas" - przekonuje. Okazuje się jednak, że nie tylko pani Agnieszka ma taki problem. "Rozmawiałam z mamami kolegów Kuby. Niektóre przyznają, że płacą swoim synom za pomoc domową. Pięć złotych za wyniesienie śmieci, siedem za odkurzenie mieszkania. To niby nie są duże pieniądze, ale za moich czasów to byłoby nie do pomyślenia. Mąż podziela moją opinię i również niepokoi się zachowaniem Kuby. Doszliśmy do wniosku, że miarka się przebrała. Wprowadzimy listę obowiązków domowych, z których będzie musiał się wywiązać. Dopóki ich nie zrobi, nie spotka się z kolegami" - dodała.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.