Państwo nie odpuszcza 5-latce. Zajęli jej 500+ oraz wypłatę. "Interweniowałam u Morawieckiego i Dudy"

Po tym jak sprawa pięciolatki została nagłośniona w internecie jej historią zainteresowała się Monika Horna-Cieślak. Jak podaje magazyn "Wprost" Rzeczniczka Praw Dziecka zapowiedziała, że "zdecydowała o niezwłocznym podjęciu działań".

Choć Arya Białek ma dopiero 5 lat, doskonale wie, co to znaczy ciężka praca. Nie ma jednak pojęcia o zarabianiu pieniędzy, bo zarówno wypłaty z kampanii reklamowych, jak i 500+ zajęło jej państwo. Babcia dziewczynki próbowała interweniować u Morawieckiego, Dudy i w innych Ministerstwach, niestety jej e-mail jest przesyłany od jednych do drugich i nikt nie chce zająć się sprawą. Czy to, co robi Urząd Skarbowy jest w ogóle legalne?

Urząd Skarbowy zajął dziecku wypłatę z kampanii oraz 500+

W czerwcu dziewczynka skończy 6 lat. Jej ojciec jest Hindusem, matka Polką. Arya jest jak każda dziewczynka w jej wieku - ma mnóstwo energii, lubi rysować i tańczyć, jest bardzo towarzyska, ma silną osobowość i uwielbia "pracować". W sumie wystąpiła już co najmniej w 20 kampaniach, m.in. dla takich marek jak: Zalando, Nestle, Smyk, Reserved czy Allegro. Lubi być przed obiektywem, uwielbia gdy robią jej zdjęcia, nie peszy się, jest pewna siebie i radosna. Niestety ta przygoda może się szybko zakończyć. Niedawno Urząd Skarbowy przesłał pismo do jej Agencji, że zajmują jej wypłatę - teraz ma ona wpływać na ich konto. Wcześniej ten sam Urząd zajął dziecku wypłatę 500+. Łącznie zabrali już 9,5 tysiąca złotych. 

Zobacz wideo Agnieszka Kobus-Zawojska o depresji i korzystaniu z pomocy specjalistów. "W ciąży nadal chodzę do mojej pani psycholog"

Eksperci zabrali głos. Rzeczniczka Praw Dziecka postanowiła niezwłocznie podjąć działania

Mama dziewczynki, Anita Białek, jest właścicielką firmy transportowej. Problemy zaczęły się, gdy kilka firm nie zapłaciło za usługi. Kobieta straciła ok. 130 tys. złotych. W czasie pandemii w BIK widniało jednak zadłużenie na ponad 500 tys. złotych. Twierdzono, że był to błąd systemu, jednak przez 4 lata nie zniknął. Urząd Skarbowy postanowił dlatego zająć prywatne i firmowe konta oraz pieniądze należące do pięciolatki. Głos w tej sprawie eksperci. 

Zabieranie pieniędzy dziecku to traktowanie go jak niewolnika. To nie jest dbanie o wpływy do budżetu, to okradanie obywatela, w tym przypadku dziecka, co chyba jest jeszcze brzydszym przestępstwem. Obowiązkiem urzędników jest dbanie o to, aby należne państwu podatki wpływały terminowo do budżetu. Wszyscy tego od nich oczekujemy. Jednak mają o to dbać, nie naruszając prawa, a w szczególności praw obywateli. Dziecko nie odpowiada za długi matki. Każdy urzędnik o tym doskonale wie.

- tłumaczył Marek Isański, przedsiębiorca i założyciel Fundacji Praw Podatnika, cytowany przez "Wprost".

Urząd Skarbowy nic nie może mieć do tych pieniędzy. To są pieniądze dziecka, które nie podlegają żadnemu zajęciu.

- wypowiedział się prof. Robert Gwiazdowski.

Więcej o: