Afera w Posnanii. Dziecięce gangi terroryzują klientów. Poznaniacy mówią o "klątwie Pulsara"

Kiedy Poznaniacy słyszą o galerii Posnania, to są pełni obaw i negatywnych emocji. Wszystko przez gang agresywnych nastolatków, który gromadzi się w poznańskim centrum i zagraża bezpieczeństwu klientów. Na Krajowej Mapie Zagrożeń Bezpieczeństwa aż roi się od skandalicznych zgłoszeń. Dzieci piją, palą i zaczepiają klientów. "To, co się tam dzieje, przechodzi ludzkie pojęcie" - mówi w rozmowie z naszym portalem mieszkanka Poznania.

Nie milkną echa afery, która wydarzyła się w miniony weekend w Galerii Posnania w Poznaniu. Grupa młodych ludzi od jakiegoś czasu nagabuje klientów i personel centrum handlowego, a przez to miejsce kojarzy się już tylko z agresją i niebezpieczeństwem. W mediach społecznościowych zaczęły pojawiać się już pierwsze zgłoszenia napaści i ataków, a co za tym idzie, klienci zmuszeni są opuszczać galerię w obawie o własne życie i zdrowie przed niepokojącymi zdarzeniami.

Choć Posnania wydała oświadczenie, w którym zapewniła, że galeria "była, jest i będzie miejscem otwartym dla wszystkich", a komfort odwiedzających ma być dla dyrekcji najważniejszy, to jak wynika z relacji mieszkańców Poznania, to nie przekonuje. 

Zobacz wideo Dlaczego nastolatkowie zamiast rozmawiać z rodzicami, wolą szukać odpowiedzi na pytania w internecie? "Może stracili do nas zaufanie"

W poznańskiej galerii grasuje gang nieletnich. Policja ciągle patroluje teren

Niepokojące dane o miejscu płyną z Krajowej Mapy Zgłoszeń Bezpieczeństwa, gdzie od początku roku odnotowano pięć zgłoszeń z prośbą o interwencję. Bardzo wiele próśb w tych sprawach skierowane zostało również na policję. I choć po nagłośnieniu sprawy, policja wysłała w niebezpieczny region nieco więcej patroli, to za dużo się nie zmieniło. Tylko w ciągu ostatniego tygodnia służby miały otrzymać ok. 40 doniesień o przemocy i wandalizmie. Jakby tego było mało, sprawcami są nieletni. 

Galeria Posnania wydała oświadczenie, w którym zapewniła, że żadnych sygnałów ignorować nie będzie, a każdy klient robiący tam zakupy, powinien czuć się bezpiecznie. "Naszym celem jest zmniejszać emocje przy jednoczesnej pełnej woli rozwiązania problemu. Zwiększyliśmy liczbę pracowników agencji ochrony, współpracujemy ściśle z poznańską policją, która zadeklarowała zwiększenie ilości patroli w okolicach obiektu" - oświadczyło w mediach społecznościowych centrum handlowe Posnania. 

"Mówi się, że pojawiły się nawet nieletnie galerianki"

O napaściach i niebezpiecznych sytuacjach postanowiliśmy porozmawiać z mieszkańcami Poznania, którzy na co dzień odwiedzają centrum handlowe. Z ich relacji wynika, że wulgarna młodzież ma spożywać alkohol i zażywać narkotyki w toaletach wewnątrz galerii, a także zaczepiać przechodniów. 

I choć sami ochroniarze widzą zachowanie dzieci, to zwyczajnie na nie nie reagują. Zdarzają się także kradzieże. "To, co się tam dzieje, przechodzi ludzkie pojęcie. Stoją grupki nastolatków pod wejściem i zaczepiają, bo chcą, aby kupić im papierosy albo wódkę. Jak człowiek odmawia, to otaczają, rzucają wulgaryzmami i raptem stają się agresywni. Mojej znajomej ukradli zakupy, gdy siedziała w tamtejszym foodcornerze. Boję się tam chodzić" - mówi Agnieszka, a jej znajoma dodaje: 

Te gangi nastolatków to jedno. O tym się mówi, bo ludzi denerwuje, że mogą zostać okradzeni. Tam się dzieją dużo gorsze rzeczy. Narkotyki, upijanie się, bójki. Ktoś leży i śpi na ziemi, dorośli nie reagują, bo się boją. Mówi się, że pojawiły się nawet nieletnie galerianki. Nie rozumiem, czemu nic z tym nikt nie robi.

"To przyczółek dla każdego rodzaju patologii"

Ci, którzy znają Poznań, jak własną kieszeń, mają też pewne teorie, a jak wiadomo w każdym domyśle i plotce, jest mały zalążek prawdy. Wielu mówi o klątwie "Pulstara". "Kto mieszka w Poznaniu ten wie, co kiedyś było przy rondzie Rataje. Jeszcze niedawno mieścił się tam klub o bardzo złej sławie. Opowieści, co się tam działo, znało całe miasto. Mówiło się, że to był przyczółek dla każdego rodzaju patologii. Co ciekawe, galeria Posnania znajduje się niemal "na gruzach" tego kontrowersyjnego miejsca. Dlatego ludzie mówią, że to klątwa "Pulstara", bo tak się nazywał ten klub" - mówi nam Ania. 

Więcej o: