2-latka cały czas dotykała tego jednego miejsca. Teraz musi się na nowo uczyć mówić i chodzić

Rodzice są zdruzgotani, wiedzą, że przed ich córeczką długi proces leczenia. "Radzi sobie lepiej, niż przewidywano, ale daleko jej do tego, kim była wcześniej. To, co najbardziej mnie smuci, to to, że ona wciąż się uśmiecha. Nie narzeka ani nic, nadal się uśmiecha" - powiedziała przyjaciółka rodziny.

Zanim dwuletnia Ivarna Kagbo z Norris Green trafiła do szpitala, przez kilka tygodni skarżyła się na ból w jednym miejscu - z tyłu głowy. W międzyczasie doszły problemy natury neurologicznej oraz coraz gorszy apetyt. Matczyna intuicja nie myliła Kerry, wiedziała, że coś musi być nie tak. Niestety miała rację, te symptomy były objawem nowotworu.

Dziewczynka skarżyła się na ból z tyłu głowy. Mama miała złe przeczucia

Ivarna niemal przez cały czas dotykała jednego miejsca z tyłu głowy, skarżyła się, że ją tam boli. Po dwóch tygodniach kobieta postanowiła dłużej nie zwlekać i udała się na wizytę do lekarza. Początkowo specjaliści zakładali, że dziewczynka zmaga się z jakąś infekcją. Niestety stan dziewczynki się pogarszał, pojawiły się poważne problemy z poruszaniem się, wtedy zadecydowano o jak najszybszym wykonaniu całej serii badań. Lekarze nie mieli dobrych wieści. Poinformowali mamę dziewczynki, że potrzebna jest natychmiastowa operacja, dwulatka miała guza mózgu, który powodował wszystkie objawy neurologiczne i podwyższone ciśnienie.

Zobacz wideo Co zrobić w sytuacji, kiedy dziecko połknie klocki, pieniądze lub baterie? "Jak najszybciej dzwonimy pod numer alarmowy"

Dziewczynka przeszła operację usunięcia guza, teraz czeka ją długa rekonwalescencja i nauka podstawowych czynności

Jak podaje serwis mirror.co.uk, Ivarna przeszła operację 20 grudnia w szpitalu dziecięcym Alder Hey. Trwała ona ponad 10 godzin, udało się usunąć płyn oraz guza. Przyjaciele rodziny zorganizowali zbiórkę pieniędzy, by pomóc w leczeniu dziewczynki. Mała cały czas się uśmiecha, radzi sobie nawet lepiej niż przewidywano, niestety guz spowodował tak poważne uszkodzenia, że dziewczynka na nowo musi nauczyć się chodzić oraz mówić. Bez wsparcia i bez zdobycia środków ze zbiórki, rodzina nie będzie w stanie zakupić niezbędnego wózka inwalidzkiego oraz leków. Nie wiadomo jak długo potrwa cały proces leczenia. 

To jedna z tych historii, w których myślisz, że nigdy nie przydarzy się to twojej rodzinie. Małe dziecko skarży się na bóle głowy, a chwilę później dowiadujesz się, że ma guza mózgu. To coś, czego nie da się przewidzieć, myśląc o dwulatku. Obserwujcie swoje dzieci. Nie wiadomo, kiedy drobny gest malucha może być podstawą do poważnej diagnozy.

- podsumowała Antoniya Conroy, jedna z inicjatorek zbiórki.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.