Zanim dwuletnia Ivarna Kagbo z Norris Green trafiła do szpitala, przez kilka tygodni skarżyła się na ból w jednym miejscu - z tyłu głowy. W międzyczasie doszły problemy natury neurologicznej oraz coraz gorszy apetyt. Matczyna intuicja nie myliła Kerry, wiedziała, że coś musi być nie tak. Niestety miała rację, te symptomy były objawem nowotworu.
Ivarna niemal przez cały czas dotykała jednego miejsca z tyłu głowy, skarżyła się, że ją tam boli. Po dwóch tygodniach kobieta postanowiła dłużej nie zwlekać i udała się na wizytę do lekarza. Początkowo specjaliści zakładali, że dziewczynka zmaga się z jakąś infekcją. Niestety stan dziewczynki się pogarszał, pojawiły się poważne problemy z poruszaniem się, wtedy zadecydowano o jak najszybszym wykonaniu całej serii badań. Lekarze nie mieli dobrych wieści. Poinformowali mamę dziewczynki, że potrzebna jest natychmiastowa operacja, dwulatka miała guza mózgu, który powodował wszystkie objawy neurologiczne i podwyższone ciśnienie.
Jak podaje serwis mirror.co.uk, Ivarna przeszła operację 20 grudnia w szpitalu dziecięcym Alder Hey. Trwała ona ponad 10 godzin, udało się usunąć płyn oraz guza. Przyjaciele rodziny zorganizowali zbiórkę pieniędzy, by pomóc w leczeniu dziewczynki. Mała cały czas się uśmiecha, radzi sobie nawet lepiej niż przewidywano, niestety guz spowodował tak poważne uszkodzenia, że dziewczynka na nowo musi nauczyć się chodzić oraz mówić. Bez wsparcia i bez zdobycia środków ze zbiórki, rodzina nie będzie w stanie zakupić niezbędnego wózka inwalidzkiego oraz leków. Nie wiadomo jak długo potrwa cały proces leczenia.
To jedna z tych historii, w których myślisz, że nigdy nie przydarzy się to twojej rodzinie. Małe dziecko skarży się na bóle głowy, a chwilę później dowiadujesz się, że ma guza mózgu. To coś, czego nie da się przewidzieć, myśląc o dwulatku. Obserwujcie swoje dzieci. Nie wiadomo, kiedy drobny gest malucha może być podstawą do poważnej diagnozy.
- podsumowała Antoniya Conroy, jedna z inicjatorek zbiórki.