1 stycznia 2024 roku w życie wszedł zakaz sprzedaży napojów energetycznych osobom, które mają mniej niż 18 lat. Chodzi o napoje będące środkami spożywczymi, sklasyfikowane w Polskiej Klasyfikacji Wyrobów i Usług, które zawierają kofeinę w ilości większej niż 150 mg lub taurynę. Na stronie gov.pl czytamy: "Decyzja o wprowadzeniu zakazu sprzedaży napojów energetycznych dla młodzieży wynika z troski o zdrowie i dobre samopoczucie najmłodszych członków społeczeństwa. Badania naukowe sugerują, że spożycie dużych ilości kofeiny i tauryny może negatywnie wpływać na rozwój układu nerwowego oraz zdolności poznawcze u dzieci i młodzieży".
Do tej pory dzieci i młodzież nie miały problemu z zakupem napojów energetycznych. Teraz ma się to zmienić. "Za sprzedawanie takich produktów w niedozwolonym miejscu będzie grozić kara do 2 tys. zł. Za produkowanie lub sprowadzanie nieodpowiednio oznaczonych napojów grozić zaś będzie grzywna w wysokości do 200 tys. zł. W przypadku wątpliwości co do wieku kupującego, sprzedawca w sklepie będzie mógł zażądać okazania dokumentu potwierdzającego wiek nabywcy" - czytamy na stronie policji.
Na sklepowych półkach już od jakiegoś czasu można znaleźć energetyki o zmniejszonej zawartości kofeiny, które mogą być sprzedawane dzieciom i młodzieży. Oznacza to, że wprowadzony zakaz bardzo łatwo jest obejść. Pod artykułem na eDziecko.pl: "Dzieci jednak będą mogły kupować energetyki? Producenci wiedzą, jak obejść zakaz", wywiązała się dyskusja czytelników na ten temat.
Jeden z nich stwierdził: "No i te lżejsze energetyki są szkodliwością na poziomie zwykłej coli. Reszta w rękach rodziców". Ktoś inny stwierdził: "A może by tak usunąć źródło problemu? Dlaczego dzieci tych energetyków potrzebują? Robią to dla przyjemności? Nie. Z moich obserwacji wynika, że sięgają po energetyki, bo nie wyrabiają z czasem na zadania domowe i naukę. Po prostu jest tego tyle, że siedzą do późnych godzin nocnych i potrzebują albo wtedy, albo następnego dnia w szkole czegoś, żeby nie zasnąć". Ktoś inny napisał: "Moje dzieci nigdy nie piły napojów gazowanych. Zawsze woda i naturalne soki, aż nie zostały zmuszone okolicznościami szkolnymi do wspomagania się energetykami. Wiedzą, że to syf, ale po prostu nie ma innego wyjścia".
Co o nowych napojach sądzą specjaliści? - To wciąż napój, który zawiera kofeinę o właściwościach psychoaktywnych, a nie właściwościach odżywczych. Taki 'lekki energetyk' zawiera zgodnie z deklaracją producenta 14 mg/100 ml, czyli ok 32mg/250 ml, co odpowiada jednej puszce. Co prawda niewiele więcej, ale wciąż więcej jest tej substancji niż w coli, która ma jej 8-10 mg/100 ml (ok. 22 mg/ 250 ml) - mówi Joanna Giza-Gołaszewska, dietetyczka z poradni dietetycznej Smakfit.
- Mimo mniejszej zawartości kofeiny to jest wciąż napój słodzony cukrem oraz dodatek syntetycznych witamin jak B3, B5, B6, B12 w zbyt dużych dawkach dla młodego organizmu - ostrzega dietetyczka i wyjaśnia, że są to wciąż napoje słodzone z psychoaktywnymi dodatkami, więc nie sposób je stopniować w kontekście większej lub mniejszej szkodliwości dla zdrowia. - Równie dobrze możemy porównywać palenie tradycyjnych papierosów i palenie elektryków lub podawanie dziecku codziennie czekoladek z alkoholem, ale nie nalewania piwa - podkreśla.