"Mama bułę" - kto chociaż raz nie usłyszał tego tekstu w czasie robienia zakupów z dzieckiem, niech pierwszy rzuci kamień. Nie wiem jak innym mamą, ale mi zdarza się nader często. Mój synek, chociaż najedzony, bo przecież chwilę temu był obiad, praktycznie zawsze domaga się kawałka suchego pieczywa. Idziemy wtedy na kompromis. On zajada suchą bułkę, a ja pchając wózek, mogę w spokoju zrobić małe zakupy. Jednak okazuje się, że tego typu praktyki mogą prowadzić do poważnych konsekwencji. Jakiś czas temu w mediach było głośno o pewnym sklepie, który wezwał policję, bo dziecko zjadło bułkę wartą 33 grosze.
Kiedy jako rodzic udajesz się z małym dzieckiem na zakupy, chociażby te niewielkie i po solidnym obiedzie, maluch przy alejce z pieczywem dopomina się bułki. Wszak nie ma w tym nic nadzwyczajnego. On z apetytem zjada kajzerkę, czy inny rodzaj wypieku, a ty w spokoju robisz zakupy. Na sam koniec za wszystko płacisz i wychodzisz ze sklepu. Jednak czasem scenariusz ten przybiera nieco dramatyczny obrót. Przekonała się o tym pani Justyna, matka trójki dzieci, która nie zauważyła, że jedna z jej pociech zjadła bułkę. Kobieta nie zgłosiła tego faktu przy kasie, co miało poważne konsekwencje. Na miejsce został wezwany patrol policji. Na szczęście cała historia zakończyła się jedynie upomnieniem i niesmakiem. Czy sklep miał prawo tak się zachować?
Przekąszanie czegoś na zakupach to bardzo częsta sytuacja. Dziecko zjada bułkę, my odkręcamy butelkę z wodą, by ugasić pragnienie, potem za wszystko płacimy. Problem pojawia się, gdy w ferworze pakowania zakupów i płacenia za nie, zapomnieliśmy powiedzieć np. o zjedzeniu jednej z sześciu bułek, które kupiliśmy. Pamiętajmy, że produkt, który trafił do naszego koszyka, nie jest naszą własnością, dopóki za niego nie zapłacimy, zatem czysto teoretycznie możemy ponieść konsekwencje prawne.
Może wydawać się to absurdalne, ale zjedzenie bułki przez dziecko i niezapłacenie za to przy kasie - może mieć to poważne konsekwencje i być traktowane jako kradzież. "Kasjerka lub ochrona może zwrócić ci uwagę, zwłaszcza jeśli jest podejrzenie, że dziecko poczęstowało się czymś jeszcze, czego nie wymieniłaś przy kasie. Ochroniarze mają prawo w takiej sytuacji wezwać policję" - podaje portalparetingowy.pl. Oczywiście są to skrajne sytuacje, jednak pokazując przykład pani Justyny z Rzeszowa, która została oskarżona o kradzież bułki za 33 grosze, również mogą mieć miejsce.