Michael i Kristine Barnett z Indiany w USA mieli już trójkę dzieci, ale marzyli o kolejnych. Kiedy okazało się, że kobieta nie może zajść już w ciążę, małżonkowie zdecydowali się na adopcję. W 2010 roku do ich rodziny dołączyła sześcioletnia wówczas Natalia Grace z Ukrainy. Dziewczynka cierpi na karłowatość, ale dla Michaela i Kristine nie było to problemem, wierzyli, że szybko ją pokochają.
Początkowo życie całej rodziny przypominało sielankę. Barnettowie poznawali swoją adopcyjną córkę, a ta powoli odnajdowała się w nowym otoczeniu. Po jakimś czasie jednak Michael i Kristine zaczęli nabierać podejrzeń, że Natalia wcale nie jest dzieckiem. Ze względu na karłowatość nie było to takie oczywiste, nie lubiła spędzać czasu z innymi dziećmi, doskonale z kolei odnajdowała się wśród nastolatków. Amerykanie uznali więc, że zostali oszukani i w ich domu mieszka teraz nie dziecko, a niemal dorosła kobieta.
Natalia z czasem miała stać się agresywna, grozić adopcyjnym rodzicom śmiercią, malować na ścianach domu sceny mordu. W lipcu 2013 roku Barnettowie przenieśli Natalię do mieszkania w Westfield w stanie Indiana, a później w Lafayette. Sami z kolei ze swoimi biologicznymi dziećmi przenieśli się do Kanady, zostawiając Natalię samą. Kiedy sprawa wyszła na jaw, zostali oskarżeni o zaniedbanie osoby, którą mieli na utrzymaniu.
Test DNA wykazał, że Natalia Grace w chwili adopcji miała dziewięć lat. Była więc dzieckiem wbrew temu, co sądzili Michael i Kristine. Dzisiaj Natalia jest pod opieką pastora Antwona Mansa i jego najbliższych. Nowa rodzina wspiera 20-letnią dziś dziewczynę i zbiera pieniądze na jej lepszy start w przyszłość. Jakiś czas temu powstał film dokumentalny opowiadający losy Natalii: "Dziecko czy oszustka: Przypadek Natalii Grace".