Sprawa Gypsy Rose Blanchard od wielu lat wywołuje mnóstwo emocji na całym świecie. I nie ma co się dziwić, trudno jest uwierzyć, że mogła wydarzyć się naprawdę. Matka oszukała wszystkich wokół i skrzywdziła własne dziecko, które rzekomo tak bardzo kochała. Po latach córka postanowiła z tym wszystkim skończyć. Niestety wybrała najgorszy z możliwych sposobów.
O tej historii znów zrobiło się głośno. A wszystko za sprawą zdjęcie uśmiechniętej Gypsy, które niedawno pojawiło się w mediach społecznościowych. Wrzuciła je sama zainteresowana.
Matka Gypsy - Dee Dee, przez wiele lat oszukiwała córkę, lekarzy i wszystkich wokół. Wmawiała, że jej pociecha jest ciężko chora, niepełnosprawna i potrzebuje cały czas pomocy medycznej. Sugerowała wszystkim, że cierpi na białaczkę, dystrofię mięśniową oraz epilepsję. Gypsy musiała jeździć na wózku, używała też rurki do karmienia. Z biegiem lat, gdy rosła, czuła, że coś jest nie tak. Nie miała wrażenia, by była tak chora, jak wszystkim wmawia jej rodzicielka.
Kiedy tylko sąsiedzi zaczynali cokolwiek podejrzewać, wówczas matka Gypsy zabierała ją i się przeprowadzały. Nowe otoczenie szybko litowało się nad nią i wierzyło, że kobieta z ogromnym poświęceniem zajmuje się opieką nad nieuleczalnie chorą córką.
Gypsy, gdy odkryła, że nie choroby są jej wrogiem, a własna matka - zapragnęła zemsty. Dzięki dostępowi do internetu zaczęła się kontaktować z innymi. Tak poznała Nicholasa Godejohna. Zakochała się w nim. Spotkała się z nim, gdy była z matką w kinie. To właśnie wtedy, w łazience miało też dojść między nimi do zbliżenia seksualnego.
Para dużo rozmawiała przez internet. W ten sposób zaplanowali zabójstwo Dee Dee. w czerwcu 2015 r. postnowili wcielić swój plan w życie. Mężczyzna przyejchał do Gypsy o wszedł do ich domu, gdy jej matka poszła spać. Dziewczyna wiedziała, co się niebawem stanie, jednak jak zeznawała w trakcie śledztwa, nie spodziewała się, że Nicholas naprawdę zabije jej matkę.
Podczas mordesrwta Gypsy była tuż obok. By nie słyszeć, jak ukochany dźga jej matkę, zamknęła się w łazience i zatkała uszy. Gdy było już po wszystkim, para współżyła w pokoju obok. Następnie zabrali znalezione 4 tys. dolarów i uciekli do motelu, by móc zaplanować dalszą ucieczkę.
Para próbowała później zmylić trop. Na Facebooku matki dziewczyny wrzucali wpisy, które m.in. sugerowały, że oprawca zgwałcił dziewczynę. Podejrzane posty sprawiły, że sąsiedzi wezwali policji, a ta znalazła ciało Dee Dee.
Mundurowi szybko ustalili, kto wstawił wpisy w mediach społecznościowych, Gypsy i jej chłopak zostali szybko aresztowani. Wszyscy byli w szoku na wieść, że niepełnosprawna córka przyczyniła się do śmierci matki, ale jeszcze bardziej zdziwili się, gdy okazało się, że wcale nie jest chora. W trakcie śledzwa wyszło na jaw, że Dee Dee używała fizycznej i psychicznej przemocy, aby dziecko naprawdę wyglądało (i częściowo myślało), że jest chore. Ogromnym zdziwieniem dla wielu osób, zaangażowanych w pomoc Gypsy, było, to gdy weszła ona sama na salę sądową i wyglądała jak każda inna dziewczyna w jej wieku.
Godejohn został skazany za morderstwo pierwszego stopnia na dożywocie. Gypsy dostała 10 lat pozbawienia wolności. Ubiegała się jednak o przedterminowe zwolnienie, wniosek rozpatrzono pozytywnie i 28 grudnia 2023 roku dziewczyna opuściła więzienne mury.
Niektóre media podają, że Gypsy planuje wydać książkę, w której opisze wszystko, co przeżyła.
Gdybym miała wybór: zostać w więzieniu albo z powrotem z mamą, wybrałabym więzienie. Nie jestem wolna, ale uwolniłam się od przemocy, kolejnych operacji i bólu. No i najadam się do syta
- powiedziała Gypsy w dokumencie "Kochana mamusia...". Warto wspomnieć, że gdy trafiła do więzienia, była niedożywiona.
Po wyjściu z więzienia Gypsy wstawiła też zdjęcie w mediach społecznościowych:
Pierwsze selfie na wolności
- napisała, uśmiechnięta dziewczyna, a jej profil zacząć bić rekordy popularności. Obecnie obserwuje go prawie 6 mln osób.
Jesteś Królową! Kochamy Cię! Wierzymy w Ciebie!
- pisze jedna z internautek i takich wpisów jest całe mnóstwo. Wiele jest jednak też komentarzy, którzy uważają, że Gypsy nadal powinna być w więzieniu, bo przecież dokonała straszliwej zbrodni, jaką było namówienie swojego chłopaka do zabicia matki: Nie zachowujecie się tak, jakby była "fajna". Przestańcie gloryfikować mordercę. Co jest nie tak z tym pokoleniem?!?! - oburzają się. Jak widać zdania odnośnie tego, co zrobiła dziewczyna, są mocno podzielone.
Zdjęcia zamieszczone w sylwestra sugerują, że Gypsy wyszła za mąż i pozytywnie patrzy w przyszłość. Można też odnieść wrażenie, że cieszy się z ogromnego zainteresowania swoją osobą.