Pozwoliła dziecku zjeść tubkę przed płaceniem. Oto co zrobiła kasjerka. "Oburzające"

Matka wybrała się z synkiem do supermarketu. Gdy zaczął mu doskwierać głód, bez wahania pozwoliła mu zjeść owocową tubkę. To, jak się okazało, niektórzy uważają za "skandaliczną praktykę". Przekonała ją o tym, reakcja pracowniczki Tesco.

To miały być zwykłe zakupy. Ba, być może miały być jednocześnie największą "rozrywką" tego dnia, bo Samantha od kilku dni siedziała w domu z chorym dzieckiem. Jej syn był przeziębiony i nie miał apetytu, gdy poczuł się lepiej wybrali się do pobliskiego supermarketu, aby uzupełnić zapasy. Matka chłopca chciała, by wybrał sobie coś, na co będzie miał ochotę i co w końcu po kilku dniach choroby zje ze smakiem. Posadziła dziecko w sklepowym wózku i ruszyła alejkami Tesco. Nim jednak zdążyła zapłacić za zakupy, wiedziała, że to będzie jeden z gorszych dni w jej życiu. 
Więcej wiadomości z kraju i ze świata znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl >>>

Zobacz wideo Czy można leczyć depresję w ciąży? Przyszła mama wyznała

Obrażona kasjerka

Synek Brytyjki wybrał sobie jogurt w tubce. Maluch w ciągu kilkunastu minut zakupów zjadł po trochu z każdego opakowania, które jego matka włożyła do wózka razem z resztą produktów. Gdy przyszło do płacenia, zrobiło się niemiło. Całą sytuację Samantha opisała na swoim TikToku, a wideo w szybkim tempie zebrało miliony wyświetleń. "Wyjmowałam zakupy na taśmę. Podałam kasjerce dwie tubki. Powiedizałam, że Jack napoczął te dwa produktu podczas zakupów. Wtedy pracowniczka sklepu ofukała mnie i rzuciła wściekłe spojrzenie, po czym - ciągle złowrogo milcząc - wrzuciła je do kosza na śmieci".

"Zagotowało się we mnie. Najmilej jak potrafiłam, powiedziałam: Najmocniej przepraszam, ale nie skończyliśmy jeszcze tych tubek. Nie chciałam, aby je pani wyrzucała. Podłam je tylko do zeskanowania, aby na pewno za nie zapłacić.

Jak relacjonuje w swoim wideo Samantha, kobieta najpierw posłała jej pełne wyższości i obrzydzenia spojrzenie, a potem wyjęła je z kosza i położyła obok reszty zakupów i bez słowa dalej skanowała produkty. Zachowanie kasjerki trudno było matce odebrać inaczej niż jako jawką demonstrację. To skłoniło klientkę, by podjąć próbę rozmowy z kasjerką: "Przepraszam, nie chciałam pani urazić w żaden sposób ani zdenerwować. Po prostu podałam pani te tubki, aby na pewno za nie zapłacić i wytłumaczyłam, czemu są otwarte, aby nie było niejasności". 

Nie jedz, zanim zapłacisz?

Po tych słowach kasjerka w końcu się odezwała, choć sądząc po reakcji Samanthy, lepiej byłoby, aby swój komentarz zachowała dla siebie. Pracownica supermarketu posłała matce pełne oburzenia spojrzenie, po czym wypaliła: "Po prostu nie sądzę, że to w porządku, że rodzice pozwalają swoim dzieciom jeść w sklepie produkty, za które nie zapłacili". 

Ten komentarz w połączeniu z okazywaniem przez kasjerkę ostentacyjnej niechęci sprawił, że w matce dziecka coś pękło. Odpowiedziała - w jej opinii dość ostro - choć, jak zapewnia, na co dzień stroni od takiego tonu:

Nie wydaje mi się, aby pani praca polegała na wydawaniu opinii o klientach. Mój syn od tygodnia nie miał apetytu, gdy podczas zakupów w końcu powiedział, że ma na coś chęć, od razu skorzystałam z okazji i pozwoliłam mu zjeść. Nie zrobiłam nic złego, podałam pani tubki, aby za nie zapłacić. Zapłaciłam za to, co już zjadł i za to czego nie zjadł!

Po tych słowach emocje wzięły górę. Matka nie potrafiła ich opanować i po środku sklepu oczy zaszły jej łzami. Wtedy pracowniczka Tesco zreflektowała się i odpowiedziała, że "przykro jej z powodu choroby dziecka". Matka jednak odeszła od kasy bardzo poruszona i udała się do działu obsługi klienta, gdzie złożyła skargę na kasjerkę i nagrała - jak już wposminaliśmy - filmik w internecie. Jak przekonuje na jego końcu, bycie uprzejmym nic nie kosztuje, a wylewanie na innych swoich frustracji, może być dla tej drugiej strony bardzo bolesne, o czym przekonała się na własnej skórze. "Trochę wyrozumiałości i uprzejmości dla innych nikomu jeszcze nie zaszkodziło" - pisali w komentarzach internauci i chyba trudno o lepsze podsumowanie całej sytuacji. A czy Wy pozwalacie sobie (lub swoim dzieciom) na jedzenie niezapłaconych produktów? Dajcie nam znać w komentarzach lub na naszego maila edziecko@agora.pl.

Więcej o: