Z zawodu jest świętym Mikołajem. Dzieci chcą na święta cudu i nie chodzi o zabawki. "Łza w oku się zakręciła"

Praca Mikołaja nie jest tak lekka, jak się wydaje. To wielka odpowiedzialność związana z tym, by nie zepsuć dzieciom tej wyjątkowej chwili i magii, w którą wierzą i którą nieodłącznie związana jest ze świętami Bożego Narodzenia. To doświadczenie, które wiele uświadamia. Czasem więcej, niż sami byśmy chcieli.

Czarne buty, wielki czerwony worek na placach, biało czerwony strój i obowiązkowa czapka z wielkim pomponem. Nie rozstaje się ze swoimi saniami i czworonożnymi przyjaciółmi na czele, których stoi Rudolf czerwono nosy - każde dziecko, nawet kilkuletnie od razu wie o kogo chodzi. Wiele z nich marzy o tym, by stanąć z tym jegomościem oko w oko i szepnąć mu na ucho swoje największe marzenie, wtedy jest nadzieja, że szybko się spełni. Nigdy nic nie wiadomo, ale zawsze warto spróbować, w końcu to magiczny człowiek. 

Więcej ciekawych informacji znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl

Praca świętego Mikołaja nie jest taka, na jaką wygląda z boku

Ludzie myślą, że praca świętego Mikołaja jest lekka i przyjemna. Siadasz sobie wygodnie na fotelu, sadzasz dzieci na kolanach, wysłuchujesz ich marzeń o wymarzonych prezentach, a potem jeszcze za to ci płacą. Nic bardziej mylnego. Jako święty Mikołaj musisz umieć improwizować, działać w stresie, uspokajać dzieci, które nagle zaczynają płakać lub boją się ciebie, są jeszcze nachalni wujkowie i inni członkowie rodziny, którzy bywają trudni, jednak nie można im zwyczajnie powiedzieć "idźcie sobie". Rodzice miewają różne, czasem wręcz kuriozalne pomysły i nie godzą się z odmową. Chcą, by ich dzieci doznały magii w każdy możliwy sposób, jednak ich wymagania niekiedy są zwyczajnie niemożliwe.

Zdarzają się pytania, czy Mikołaj zajedzie na miejsce saniami. Kiedyś zostałem poproszony, by wejść do mieszkania znajdującego się na drugim piętrze. Chciałem rodzicom wyperswadować ten pomysł, ale nalegali, że przecież to nic trudnego, bo sąsiad piętro niżej ma kratę na oknie i mogę się wspiąć.

- opowiada Michał Boniec z Mikolaj24.pl

Raz klientka poprosiła mnie, abym zaparkował sanie na dachu i wszedł do mieszkania przez okno. Odparłem, że dobrze, postaram się wejść przez balkon. Niestety, nie dopytałem o piętro… Na miejscu okazało się, że rodzina mieszka na czwartym.

- mówi Michał Witczak z MikolajNaSwięta.pl

Zobacz wideo Jak zapanować nad dziećmi w czasie świąt? "Tu w grę wchodzi wychowanie od najmłodszych lat"

O czym tak naprawdę marzą dzieci na święta?

Rodzice na ogół nie piszą jakie jest ich dziecko, co lubi, w czym jest świetne, jakie przeszkody pokonało czy jakie nowe umiejętności zdobyło. Mężczyźni, którzy mają doświadczenie w byciu Mikołajami smutno zauważają, że zamiast tego rodzice oczekują, "żeby pogrozić Justynce palcem, bo była niegrzeczna w przedszkolu" albo "proszę powiedzieć Stasiowi, żeby jadł mięsko i warzywa" - oni chcą, by w magiczny sposób Mikołaj naprawił to, z czym sami sobie nie radzą. Prośby o prezenty to kolejna przykra sprawa i doświadczenie, które ciężko zapomnieć. Nie ma co oszukiwać, że większość dzieci marzy o telefonach, komputerach, grach i innych popularnych prezentach. Są jednak takie dzieci, które pragną cudu:

Jeden chłopiec bardzo prosił mnie o zdrowie dla swojej ciężko chorej siostrzyczki. Bardzo się o nią martwił.
Raz dziecko powiedziało, że nie chce prezentów, które przyniosłem, że zamierza je przekazać dla biednych dzieci. To było wzruszające.
Proszą o rodzeństwo, o święta z dziadkami. Takie życzenia najbardziej mnie zaskakują.
Mówią na przykład na ucho, że chciałyby, aby rodzice je kochali, albo by mama z tatą już się nie kłócili.

Źródło: parenting.pl

Więcej o: