Niewiele osób zdaje sobie sprawę, ale na rynku dostępne są specjalne plastry, które przyklejone na skórę wydzielają substancję mające wpłynąć na samopoczucie - nieco uspokoić i wyciszyć. Sięgnęła po nie pewna nauczycielka z USA, która używała ich na 4-letnich dzieciach. Przyklejała je w "nagrodę" za dobre sprawowanie - w jednym celu: dzieci miały być wyciszone i spokojne. Kiedy rodzice maluchów odkryli ten nietypowy sposób, od razu zaalarmowali odpowiednie służby. Pomysłowa nauczycielka z przedszkola została zwolniona. Teraz grożą jej poważne konsekwencje.
Sprawa nauczycielki z przedszkola z Options for Learning Head Start w South El Monte w Kalifornii lotem błyskawicy obiegła wszystkie media. Kobieta, aby nieco wyciszyć i uspokoić dzieci, stosowała w tajemnicy dość kontrowersyjne, a nawet niebezpieczne metody. Do ich ciał przyklejała specjalne uspokajające plastry, które wydzielając substancje - wpływały na układ nerwowy maluchów. Zmiany w zachowaniu swoich dzieci zauważyli rodzice. Od razu zaalarmowano placówkę, kiedy na jaw wyszło, że niektóre z nich mówiły o specjalnych naklejkach, które nauczycielka im przyklejała.
"Naklejki zostały podobno odkryte w listopadzie, kiedy jeden z uczniów wrócił do domu z kolorową naszywką przyklejoną na plecach. Jego matka podzieliła się tym na szkolnym czacie, zauważając, że plaster miał silny ziołowy aromat. Stephanie Rodriguez, mama 4-letniego ucznia Ethana, powiedziała w rozmowie z dziennikarzami Los Angeles Times, że «jego twarz przypominała uzależnionego»" - czytamy na angielskojęzycznym portalu romper.com.
Okazuje się, że syn kobiety, która jako pierwsza zauważyła, że coś jest nie tak, twierdził, że ta naklejka to specjalna nagroda, która była często przyklejana do jego stopy, a zdejmowana przed pójściem do domu. Nauczycielka dzieci w ten sposób miała kontrolować zachowanie dzieci, jednak jej praktyki na szczęście dość szybko wyszyły na jaw. Kobieta została zwolniona, jednak to nie koniec jej problemów.
"Powiedział: 'O tak, to ta naklejka. To naklejka z koalą" - powiedziała Rodriguez gazecie. Jej syn wyjaśnił, że naklejka, która zdaniem rodziców była używana do kontrolowania uczniów i usypiania ich, została umieszczona na jego stopie na początku dnia i zdjęta przed pójściem do domu. Gdy rodzice zdali sobie sprawę z tego, co się dzieje, zażądali zwolnienia nauczyciela. Niektórzy rodzice w rozmowie z dziennikarzami, przekazali, że chcą, aby wniesiono zarzuty, jednak nie wiadomo, czy tak się stanie. "Zwolnienie jej wcale nie jest wystarczające" - powiedział Rodriguez, ojciec jednego z "plasterkowych dzieci". "Chcę sprawiedliwości; powinna być w więzieniu" - dodał.