Prace domowe to jedna z tych rzeczy, których w szkole nienawidzą uczniowie i trudno im się dziwić - są zadawane przez nauczycieli niemal każdego przedmiotu i w naprawdę dużej ilości, przez co ich wykonanie zajmuje naprawdę dużo czasu, a nie powinno. Jednak nie zmienia to faktu, że są też potrzebne jako utrwalenie i przećwiczenie materiału z lekcji, choć nie wszystkie rodzaje. Stąd nowa ministerka edukacji Barbara Nowak apeluje do pedagogów o zmianę tego stanu rzeczy, a zwłaszcza wyeliminowanie jednego, jej zdaniem zbędnego typu owych zadań domowych.
Barbara Nowak objęła stanowisko szefowej resortu edukacji 13 grudnia 2023 roku i od razu przedstawiła plany najważniejszych zmian. Jedną z nich jest ograniczenie liczby zadawanych prac domowych (za serwisem Rzeczpospolita.pl) - "Absurdalnych prac domowych, nadmiernie obciążających uczniów nie powinno być. Zastanowiłabym się w konsultacji z ekspertami i dydaktykami jak te prace domowe drastycznie ograniczyć. W klasach 1-3 w ogóle nie oceniałabym prac domowych". Dodała też, że nauczyciele powinni "dać uczniom odetchnąć" i nie zadawali teraz, w czasie przedświątecznym już żadnych zadań.
Nowa ministerka edukacji nie potępia samych prac domowych, a jedynie ich nadmierną ilość i niektóre ich rodzaje. "Uważam, że w dużej mierze ilość prac domowych, które mają dzieci w Szkołach Podstawowych, jest absurdalna. Co nie znaczy, że 100 procent uczenia się w domu powinno być zlikwidowane". Za całkowicie zbędne prace domowe Barbara Nowak uznała między innymi wyklejanki i wycinanki, które są często zadawane dzieciom z klas I - III szkół podstawowych, a które w sumie niewiele wnoszą do edukacji najmłodszych. Więcej ciekawych artykułów o dzieciach znajdziecie na naszej stronie głównej Gazeta.pl.