Wzruszający list do św. Mikołaja. "Żeby się nie śmiali i nie popychali w szkole"

List chłopca do św. Mikołaja chwyta za serce. Zdradził, co przeżywa w szkole. "W tym roku chciałbym, żeby już nikt mi nie dokuczał. Nie przynoś prezentów, tylko im powiedz, żeby się nie śmiali i nie popychali w szkole" - pisał.

Moc-Wsparcia to organizacja pozarządowa o charakterze non-profit, która działa na rzecz ochrony dzieci. Tym razem udostępniła na swoim profilu facebookowym poruszający list. "Wielu z nas napisało kiedyś list do Świętego Mikołaja. Wyobraźcie sobie, że są wśród nas dzieci, które nie marzą o nowych klockach, autkach, grach czy też nowym rowerze. Chcą tylko spokoju w codziennym funkcjonowaniu" - napisano.

Poruszający list do św. Mikołaja

Poniżej pokazano, o co prosił mały Adaś. Słowa chłopca chwytają za serce. "Święty Mikołaju, w tym roku chciałbym, żeby już nikt mi nie dokuczał. Nie przynoś prezentów, tylko im powiedz, żeby się nie śmiali i nie popychali w szkole" - pisał. Autorzy wpisu podkreślili, że według badań Fundacji Dajemy Dzieciom Siłę, dwoje na troje dzieci w Polsce doświadcza przemocy rówieśniczej. Jest to najczęściej wskazywana kategoria przemocy. Zwrócono także uwagę na fakt, że w naszym kraju dzieci doświadczające krzywdzenia nie mają swobodnego dostępu do specjalistycznej pomocy terapeutycznej. Często czekają na nią latami, a większość nie otrzymuje jej wcale. "Codziennie zapewniamy naszym małym klientom po doświadczeniach traumatycznych dostęp do nieodpłatnej kompleksowej pomocy w jednym miejscu specjalnie przygotowanym z myślą o dzieciach" - podkreślono. Więcej artykułów o tematyce parentingowej przeczytasz na stronie Gazeta.pl.

Zobacz wideo "12 lat temu nie miałam nawet pokoju, gdzie mogłabym nakarmić dziecko". Posłanka o nowym pomyśle Hołowni w sejmie

Rodzice o nękaniu w szkołach

List Adasia wzbudził w internautach silne emocje. Pojawiło się pod nim wiele komentarzy od poruszonych rodziców. Niektórzy przyznali, że ich dzieci również doświadczyły przemocy w szkołach. "Dlaczego to sprawców i ich rodziców, ponieważ wychowali młodych bandytów, nie posyła się do psychologów i ma terapie? To z nimi jest coś nie tak. Dlaczego ofiara ma się uczyć funkcjonowania w środowisku pełnym przemocy, zamiast eliminować to środowisko, a z katami nie robi się nic i nie ponoszą żadnych konsekwencji?", "Poprzednia szkoła mojej córki, społeczna szkoła w Warszawie po prostu usuwała dzieci doświadczające przemocy rówieśników, jednocześnie uznając tym samym problem za rozwiązany. Karanie ofiar jest niestety standardem, gdy szkoła nie umie przeciwdziałać tej formie przemocy", "Bardzo często zdarza się, że wina jest spychana na osoby, które doświadczają tej przemocy. Drodzy rodzice, bądźmy ostrożni, reagujmy, nie pozwalajmy na przemoc słowną lub czynną rówieśników. To może doprowadzić do tragedii" - pisali.

Więcej o: