"Babcia drugiej kategorii" wyrzucona z sali porodowej. Rozpoczęła publiczny lincz na synowej

"Zawsze byłam blisko syna, ale nie czuję się już doceniana. Nie mogę się zdobyć na rozmowę z Julią. Jestem traktowana jak babcia drugiej kategorii, chociaż nigdy nie okazywałam niczego poza wsparciem i pomocą. Jak mogę ich przekonać, że ich decyzja jest niesprawiedliwa i okrutna."

Poród to nie tylko niezwykle trudna i wymagająca chwila w życiu kobiety, ale również niezwykle intymna. To chwila, w której kobieta musi wyjść ze swojej strefy komfortu. Często chce, by towarzyszył jej przy tym partner, przyjaciółka, siostra czy mama. To zwykle ktoś, komu ufa najbardziej i w czyjej obecności czuje się swobodnie. Zwykle osoba towarzysząca wspiera rodzącą, a także przecina później pępowinę. To wyjątkowa chwila dla obydwu stron i warto zrobić wszystko, by była wspominana jak najlepiej. 

Więcej ciekawych informacji znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl

Żeby uniknąć nieporozumień w szpitalu, przyszła mama postanowiła poinformować członków rodziny o swojej decyzji

Julia przygotowywała się do swojego pierwszego porodu. Aby nie było żadnych niejasności i konfliktów tuż przed salą porodową, już wcześniej postanowiła przeprowadzić z członkami swojej najbliższej rodziny kilka rozmów. Gdy poinformowała teściową, że w czasie porodu na sali będzie jej towarzyszyć partner oraz jej mama, teściowa nie kryła oburzenia. Wpadła w szał i zaczęła przypominać, że przecież sama była od 40 lat pielęgniarką i najróżniejsze widoki nie są jej obce. Oczekiwała, że synowa zmieni zdanie. Najpierw próbowała wpłynąć na swojego syna, by przemówił żonie do rozsądku. Gdy to nie pomogło, zadzwoniła do rodziców swojej synowej, ale ci powiedzieli, że zamierzają uszanować wolę córki. Wtedy postanowiła wyżalić się obcym ludziom w sieci. 

Zobacz wideo Jak przygotować partnera do porodu? Co omówić wcześniej?

Zrezygnowana kobieta poprosiła o pomoc internautów. Liczyła, że podpowiedzą jej jak wpłynąć na synową

Mój syn Steven i synowa Julia spodziewają się pierwszego dziecka i pierwszego wnuka w przyszłym miesiącu. Miałam, wydawało mi się, dobre relacje z Julią, ale czuję się zdruzgotana. Julia zdecydowała, że podczas porodu na sali porodowej będą mogli przebywać tylko Steven i jej matka. Byłam oszołomiona i zraniona niesprawiedliwością tej decyzji. Próbowałam błagać ją i mojego syna, ale Julia twierdzi, że "nie czułaby się komfortowo" ze mną. Przypomniałam jej, że jestem pielęgniarką od 40 lat, więc nie ma niczego, czego bym nie widziała.

Takimi słowami kobieta rozpoczęła swój wpis w sieci. Następnie wyjaśniła, że syn poinformował ją, że będzie mogła przebywać na korytarzu przed salą porodową i gdy jej wnuk oraz synowa dojdą już do siebie i zostaną umyci, wtedy będzie mogła się z nimi zobaczyć. Cała ta sytuacja sprawiła, że kobieta poczuła się jak "babcia drugiej kategorii" i poprosiła internautów, by podpowiedzieli jej, jak przekonać synową do zmiany decyzji. Internauci nie zawiedli, jednak w większości ich odpowiedzi nie były takie, jakich spodziewała się przyszła babcia. Próbowali tłumaczyć kobiecie, że jej rolą jest okazanie zrozumienia i wsparcia swojej synowej. Nawet jeśli była pielęgniarką, to nie oznacza, że synowa będzie się czuła przy niej komfortowo, będąc jednocześnie w najbardziej intymnej sytuacji w swoim życiu. 

[...] Twoja synowa rodzi, co jest dość trudnym, bolesnym i intymnym procesem. Ma pełne prawo zaplanować z wyprzedzeniem, ile osób chce, aby było przy niej. Tu nie chodzi o ciebie. Będziesz mogła zobaczyć swojego wnuka w dniu jego narodzin. [...]

- dodała jedna z internautek. 

Źródło: en.newsner.com

Więcej o: