Podział obowiązków pomiędzy obojgiem rodziców to najlepszy sposób na zachowanie sprawiedliwości w rodzicielskich zadaniach i uniknięcie wszelkich kłótni. Ale nie zawsze i nie wszystkim to się udaje. Jeden z tatusiów wywołał w Internecie duże kontrowersje. Andy opowiedział na Reddicie o swojej sytuacji w rodzinie.
- Moja żona i ja mamy 3-letniego chłopca. Obecnie chodzi on w ciągu dnia do żłobka. Zazwyczaj go podwożę, a potem odbiera go matka mojej żony. Moja żona nie może prowadzić samochodu, więc niestety nie może go zabrać. Odkryłem, że jeśli wyprowadzę syna z domu o 8:45, uda mi się go zawieźć do przedszkola, a potem zdążyć do pracy. Niestety moja żona ma tendencję do ociągania się z karmieniem go i przygotowywaniem go, więc wielokrotnie spóźniałem się. A po prostu nie mogę się spóźnić i dlatego ta sytuacja jest niedopuszczalna – opowiada mężczyzna.
- Spóźniłem się cztery razy, odkąd zaczął chodzić do żłobka, a moja żona stała się tylko mniej konsekwentna - opowiada mężczyzn. Wtedy Andy zdał sobie sprawę, że musi zająć stanowisko. - W zeszłą środę zdałem sobie sprawę, że gdybym czekał, aż żona go w pełni przygotuje, spóźniłbym się do pracy. Po prostu wyszedłem za drzwi.
- Zadzwoniła do mnie z krzykiem, wściekła, ale powiedziałem jej, że jeśli nie chce, żeby syn został w domu, powinna była przygotować go na czas – relacjonuje mężczyzna. Od tego czasu sytuacja się pogorszyła. - Następnego dnia udało jej się go wyciągnąć o 8:45, ale w piątek znowu stało się jasne, że przez nią się spóźnię. Właśnie wyszedłem. Wysłała mi wiele SMS-ów, a kiedy wróciłem do domu około 23:00, miała wiele do powiedzenia na ten temat.
Andy zapytał internautów, czy ma racje, czy dobrze postępuje. - Jestem gotowy nazwać cię du*kiem za to, że oczekiwałeś, że żona przygotuje dziecko, podczas gdy powinien to być wspólny obowiązek – skomentował ktoś. – Mąż wozi dziecko do żłobka. Odmawia, jeśli nie wyszukuje go na czas. To koszmar – uważa jedna z internautek. A jakie jest wasze stanowisko?