Ma siedmioro dzieci. Mówi, jak pakuje się na wyjazd. "190 par skarpetek to dopiero początek"

Większość mam przyznaje, że spakowanie się na wyjazd z pociechą to nie lada wyczyn. A jak to zrobić, gdy ma się siedmioro dzieci? Takie kobiety w oczach wielu osób stają się prawdziwymi bohaterkami.

Więcej ciekawych treści znajdziesz na Gazeta.pl
Wyjazdy liczną rodziną to prawdziwe wyzwanie. Spakowanie wszystkiego i wszystkich, by nikomu niczego nie brakowało, jest naprawdę wielka sztuka. Chociaż jak przyznają mamy gromadki dzieci - wystarczy trochę wprawy i wszystko da się zorganizować.

Zobacz wideo Mrozowska opowiedziała o rzeczywistym macierzyństwie. "Tak nie jest, tak się nie da!"

The Sun opisał historię Paris Fury, żony boksera Tysona Furego i ich siedmiorga dzieci: Wenezueli, Johna Jamesa, Tysina II, Valencii, Adonisa, Ateny i Rico Parisa. Najstarsza pociecha ma 13 lat, a najmłodsza niedawno się urodziła. Kobieta opowiedziała, jak wygląda pakowanie się na wyjazd tak dużej familii.

Jeśli rozkładam cztery partie ubrań, równie dobrze mogę rozłożyć pięć, sześć, siedem. Jeśli wyjeżdżam na wakacje, muszę się szybko spakować, ponieważ wszystko, co robimy, robimy na ostatnią chwilę

- opowiedziała Paris w rozmowie z gospodarzem podcastu Robem Moore'm.

Od niedawna całą rodzinę boksera i ich codzienne życie można oglądać w serialu Netflixa At Home witr the Furys". W tej produkcji Paris opowiedziała, jak wygląda pakowanie wszystkich ubrań jej i dzieci do walizek.

W mojej rodzinie jest nas teraz dziewięcioro, a potem mówimy, że wyjeżdżamy na 10 dni, czyli 90 par majtek. To 180 par skarpetek.

- wymienia kobieta.

Mimo bogactwa matka poluje na promocje w sklepach spożywczych

Rodzina Tysona z pewnością nie może narzekać na brak pieniędzy. Tylko w zeszłym roku bokser za swoje walki zainkasował 43 mln funtów. Jak się okazuje dom, który stworzył z ukochaną żoną, wygląda całkiem normalnie. Kobieta zajmuje się całą organizacją - oąci rachunki, robi zakupy, czy przyrządza posiłki. Matka przyznaje, że chętnie poluje na promocje w sklepach spożywczych.

Dla mnie bardzo ważne jest, aby pozostać blisko moich korzeni, ponieważ mam liczne potomstwo, mam pięcioro dzieci, bardzo ważne jest, aby znały wartość pieniądza. To dla nich bardzo ważne, aby wiedziały, jak zarabiać pieniądze (...) Moje dzieci nie chodzą do szkoły prywatnej, ja nie mam żadnej prywatnej edukacji, one po prostu chodzą do normalnej szkoły, wszyscy robią normalne rzeczy

- opowiada bokser i krytykuje fakt, że dzieci milionerów często są rozpuszczone i uważają, że wszystko im się należy, a pieniądze leżą na ulicy. On i jego żona tego nie chcą, dlatego starają się, by ich pociechy wiedziały, że nie ma nic za darmo i umiały szanować pracę innych.

Trzeba przyznać, że jeśli Paris i Tyson faktycznie tak wychowują swoje dzieci, to należą im się słowa uznania. Większość znanych osób pozwala swoim pociechom na wszystko i spełnia każde ich zachcianki. Niestety potem dzieci nie potrafią się odnaleźć w rzeczywistym świecie, często wpadają w nałogi i konflikt z prawem. W tym przypadku widać, że rodzicom zależy, by ich dzieci były dopilnowane i wychowane w zupełnie inny sposób. 

Więcej o: