Skąd się wzięło określenie "migdałowe matki"? Pochodzi ono z jednego z odcinków starego, amerykańskiego reality show "The Real Housewives of Beverly Hills. A ściślej rzecz biorąc, od jego fragmentów z Yolandą Hadid i jej nastoletnią córką Gigi (obecnie modelką), na których matka krytykuje dietę córki w pozornej trosce o jej zdrowie. Niestety ten niebezpieczny trend dotyczył wielu matek, które wychowywały dzieci w latach 80. i 90. ubiegłego wieku, a także i obecnie.
Moda na "migdałowe matki" wzięła się od serialowej rozmowy, w której matka radzi córce, aby "zjadła dwa migdały i dobrze je przeżuła". Wcześniej nastolatka powiedziała, że zjadła pół migdała i czuje się naprawdę słabo. W innej scenie pozwala jej tylko ugryźć tortu urodzinowego, bo "w Paryżu czy Mediolanie wolą tylko chude dziewczyny". To oczywiście nie ma nic wspólnego ze zdrowym i zbilansowanym odżywianiem, a jest prostą drogą do anoreksji, bulimii i innych poważnych problemów z odżywianiem. Niestety ostatnio ten trend zaczął wracać do życia dzięki mediom społecznościowym, m.in. Tiktokowi, gdzie filmiki o "migdałowych matkach" są oznaczone hasztagiem "AlmondMoms" i zbierają naprawdę mnóstwo wyświetleń.
Choć teoretycznie moda na chudość już przeminęła, to jednak wciąż są osoby, które się tego trzymają. Jakiś czas temu głośno było o znanej aktorce Gwyneth Paltrow, która w sieci podzieliła się swoją restrykcyjną dietą, na którą składa się kawa, zupa na bazie kości wołowych i dużo warzyw, a do tego godzina treningu i półgodzinny pobyt w saunie. To zdecydowanie nie jest zdrowy sposób na życie, co wytknęło jej wielu internautów. Jednak ona sama odpowiedziała, że (za serwisem Independent.co.uk) - "je pełne posiłki" i nikogo nie namawia, aby poszedł w jej ślady. Więcej ciekawych artykułów o dzieciach znajdziecie na naszej stronie głównej Gazeta.pl.