"Choroba brudnych rąk", czyli bostonka nie zawsze na początku daje jednoznaczne objawy. Na początku pojawia się jedynie lekki ból gardła, mięśni i katar. Potem dochodzą charakterystyczne pęcherzyki na skórze. Często mylona jest przez pediatrów z ospą wietrzną, jednak jej przebieg jest znacznie gorszy. Można się nią zarazić przez bezpośredni kontakt z osobą chorą, a niestety rozprzestrzenia się bardzo szybko i jest prawdziwą zmorą w żłobkach i przedszkolach. To infekcja wirusowa przenoszona głównie przez dotyk, dlatego wielu potocznie nazywa ją "chorobą brudnych rąk". Więcej informacji znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.
Już jakiś czas temu na łamach naszego portalu pojawiły się informacje na temat bostonki i faktu, że ta niezwykle zaraźliwa choroba grasuje w żłobkach i przedszkolach. Pojawiła się również w placówce, do której chodzi moje dziecko i zdziesiątkowała całą grupę "Misiów" - z 16 dzieci chorych była 14. Jedynie dwójka maluchów, w tym mój syn - nie złapali groźnego wirusa, chociaż gwarancji nie ma, że „choroba brudnych rąk" ponownie nie wróci. "Boję się, że moje dziecko też zachoruje" - wielokrotnie słyszałam to zdanie od innych rodziców i sama też drżałam o swojego synka. Codziennie bacznie przyglądam się jego zdrowiu. Sprawdzam temperaturę, czy po kąpieli dokładnie oglądam ciało.
Na bostonkę chorują przede wszystkim małe dzieci. To infekcja wirusowa przenoszona głównie przez dotyk, dlatego nazywana jest "chorobą brudnych rąk". Rodzice, ale i opiekunowie, czy nauczyciele, cały czas przypominają dzieciom o częstym myciu rąk, ale czasem i to nie jest wystarczające.
Sama choroba nie jest w sobie groźna, nie wymaga specjalnego leczenia, ani tym bardziej hospitalizacji. Nie ma leku na bostonkę i leczy się ją głównie objawowo, podając leki przeciwbólowe, czy przeciwgorączkowe. Ustępuje sama po około tygodniu.
Bostonka jednak groźna jest w przypadku osób przewlekle chorych. Tu może dojść nawet do zapalenia mózgu, ale są to jedynie skrajne przypadki, zatem nie ma co panikować, bo niestety można zarazić się nią wiele razy, a obecna aura sprzyja przenoszeniu się wirusów i bakterii. Choroba atakuje też dorosłych, jednak w zdecydowanej większości przypadków przebiega ona bezobjawowo.
Wysypka na stopach i dłoniach, a także wokół ust, daje jednoznaczny sygnał, że mamy do czynienia z bostonką. Jednak pojawia się one dopiero w trzeciej dobie od zakażenia. Wcześniej pierwszymi symptomami choroby, są:
Dopiero po jakimś czasie dochodzą krostki - jak określa to literatura fachowa - kolorze łososiowym, które jednoznacznie wskazują na zakażenie. Dziecko powinno wtedy trafić do lekarza, jednak samo leczenie przebiega w domu, bez konieczności stosowania antybiotyków.