Więcej ciekawych treści znajdziesz na Gazeta.pl
Wydawałoby się, że dziś rodzice są bardziej świadomi tego, jak postępować z dziećmi. Mnóstwo poradników, programów, ekspertów, którzy udzielają ciekawych wskazówek w swoich mediach społecznościowych. Mimo to okazuje się, że wielu dorosłych stosuje zasady, jakie kiedyś były stosowane względem nich.
Jednym z takich zachowań, które nie powinny mieć miejsca, są kary i nagrody za oceny. Osobom, które je stosują, wydaje się, że to idealna metoda zachęcenia dziecka do nauki. Nic bardziej mylnego.
Nie tylko ja, ale większość moich rówieśników jest nagradzanych czy karanych za oceny przez swoich rodziców. Wobec mnie nikt nie stosował przemocy, ale kiedyś kolega opowiadał, że jak był młodszy, to co raz dostawał lanie od ojca, jak przyniósł pałę, czy dwóję z klasówki
- opowiada Ania, która jest w pierwszej klasie białostockiego liceum. Dziewczyna przyznaje, że większość rówieśników skupia się na ocenach ze względu na rodziców, a nie po to, by poszerzyć swoją wiedzę. Wiele osób woli "uniknąć zbędnego gadania lub kary".
Licealistka nie ukrywa, że nie rozumie, po co jej piątka z matematyki, czy historii, jeśli interesuje ją biologa i z nią wiąże swoją przyszłość. Jej zdaniem to jest największy problem współczesnej szkoły, że uczniowie uczą się wszystkiego, czy jest im to potrzebne, czy nie. Wolałaby mieć więcej zajęć z przedmiotu, który ją interesuje, niż z takiego, który zapomni tuż po ukończeniu szkoły.
Jakie kary są najczęściej stosowane, za niskie oceny? Okazuje się, że przez wiele lat niewiele się zmieniło w tej kwestii. Większość rodziców nakładatakie, z jakimi sami mieli do czynienia wiele lat temu.
-Za słabe oceny najczęściej rodzice obniżają mi i moim koleżankom kieszonkowe. Często też jest szlaban, obecnie na wyjścia ze znajomymi, kiedyś z reguły nie mogłam przez kilka dni używać telefonu, albo grać na komputerze. Najgorzej jak dostanę pałę w dniu kieszonkowego, wtedy rodzice ucinają mi najwięcej kasy
- przyznaje Ania. I nie ukrywa, że internetowe dzienniki są sporą przeszkodą, by "opóźnić przekazanie złej informacji". Rodzice mogą na bieżąco sprawdzać, jaką ocenę dostało ich dziecko.
Co ciekawe, kary za niskie stopnie są częściej stosowane niż nagrody.
Rodzice zazwyczaj mówią coś w stylu: o super, fajnie, widzisz, jak chcesz, to potrafisz. Ale większość nas (nastolatków - przyp. red.) zawsze stara się coś ugrać na tej piątce. Na moim tacie jest łatwiej, zawsze wtedy dorzuci coś na pizzę, albo nowy kosmetyk. Najlepiej w ogóle pojechać z nim na zakupy, to wtedy jakoś nie umie odmawiać kupienia czegoś dodatkowego. Z mamą już tak łatwo nie mam
- śmieje się licealistka. Przyznaje, że chociaż to mama kładzie większy nacisk na dobre wyniki w nauce, to woli się nimi chwalić przed ojcem, bo ma więcej korzyści.
I tu pojawia się pytanie, czy uczeń powinien uczyć się dla korzyści? Wielu młodych ludzi przyznaje, że chciałoby móc rozwijać swoje zainteresowania danym przedmiotem i się dodatkowo dokształcać w jakiejś dziecinie, ale obłożenie materiałem ze wszystkich przedmiotów jest tak duże, że często nie mają ku temu możliwości.
W niektórych szkołach nauczyciele mają świadomość, że sama ocena, bez żadnego komentarza, niewiele da uczniowi, który nadal nie będzie wiedział nad czym powinien jeszcze popracować, a co ma już idealnie opanowane.
Można zrobić klasówkę nie żeby wystawić ocenę, ale żeby zobaczyć, jakie problemy mają uczniowie, z którą częścią materiału i potem dzielę ich na grupy robocze, które skupiają się na danym problemie. Więc klasówka, ona powinna być, żeby uczeń mógł pokazać to, co potrafi, ale to, w jaki sposób wykorzystamy pracę klasową, to już zależy od nauczyciela. Mamy klasy, które idą bez oceniania, bo tak naprawdę my nie musimy wystawiać oceny cyfrowo, musimy wystawić na koniec semestru i na koniec roku. Można dawać ocenę ustną, można w inny sposób ocenić ucznia, niż wystawić 1, 2, 3, 4, 5, 6.
- mówi Marcin Józefaciuk, jeden z najpopularniejszych nauczycieli i dyrektorów w Polsce, który podkreśla, że to jak są oceniani uczniowie, w dużej mierze zależy od nauczycieli i samej szkoły. Dodaje też, że "sama ocena, nieważne czy to będzie jedynka, czy to będzie szóstka, nic nie powie". Jego zdaniem uczeń powinien dostać informację, z czym radzi sobie dobrze, a nad czym musi jeszcze trochę popracować.
Jeżeli (uczeń - przyp. red.) dostanie komentarz: tym razem Tobie nie poszło, ale popracuj nad tym i nad tym, masz szansę się poprawić, to ucznia to zmotywuje. Jeśli dostaje samą jedynkę, to nie będzie wiedział tak naprawdę, z czego ją dostał. To jest stresujące dla dziecka, to jest stresujące dla rodzica, bo rodzic będzie wymagał od swojego dziecka, będzie dawał różne zajęcia dodatkowe. Czyli to dziecko jest ciągle pod obstrzałem.
- dodaje Józefaciuk nawiązując do tego, jak wiele dzieci ma teraz problemy psychiczne, choruje na depresję i ma zaniżoną samoocenę.
Skala ocen w szkole podstawowej obowiązuje od IV klasy szkoły podstawowej i trwa do końca szkoły średniej. System oceniania w Polsce opiera się na 6-stopniowej skali:
Coraz więcej mówi się o tym, by oceniać uczniów inaczej, aniżeli liczbą. I okazuje się, że w niektórych placówkach tak właśnie jest:
Począwszy od klasy IV szkoły podstawowej, oceny bieżące oraz śródroczne i roczne oceny klasyfikacyjne ze wszystkich albo wybranych obowiązkowych lub dodatkowych zajęć edukacyjnych mogą być ocenami opisowymi, jeżeli statut szkoły tak przewiduje
- podaje portal eurydice.eacea.ec.europa.eu. To znaczy, że szkoły mogą zadecydować, by uczniowie mieli oceny opisowe.