Szymon Hołownia pragnie, aby w naszym kraju domy dziecka odeszły do lamusa. Zapowiedział to podczas pierwszego Kongresu Polski 2050, który odbył się w 2021 roku, dodając, że zrobi wszystko, żeby do 2030 roku zniknęły te placówki opiekuńczo-wychowawcze. Co więcej, zapewnił on również, że ma już gotowy i opracowany plan, jak tego dokonać. Czy mu się uda? Co pojawi się w miejscu likwidowanych domów dziecka? Czy w programie "Trzeciej drogi" również znajdziemy taki postulat? Więcej informacji znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.
Szymon Hołownia to nie tylko polityk, ale także ojciec, dla którego dobro dzieci, jest jedną z ważniejszych wartości. To właśnie on chciałby uleczyć cały system, w którym dzieci są odbierane rodzicom i umieszczane w domach dziecka. Polityk, już ponad dwa lata temu zapowiedział, że do 2030 roku chce zlikwidować te placówki opiekuńczo-wychowawcze i - co więcej - ma na to plan. "Chciałbym opowiedzieć wam o jednym z najważniejszych postulatów i mówię to jako ojciec wspaniałej córki. Obiecuję, że zrobimy wszystko, by w Polsce do 2030 r. zniknęły domy dziecka - Polska powinna i może być krajem bez domów dziecka" - zaznaczył Hołownia podczas pierwszego Kongresu Polski 2050, który odbył się w 2021 roku.
"Zmienimy system pomocy dzieciom bez mamy i taty tak, żeby każde dziecko znalazło swój dom i swoją rodzinę. A specjaliści, którzy dziś opiekują się dziećmi w domach dziecka, będą wspierali zastępczych rodziców" - dodał w swoim wystąpieniu.
Od zapowiadanych zmian odnośnie likwidacji domów dziecka minęło już nieco czasu. Czy coś w tej kwestii się zmieniło? Na pewno fakt, że jest on ojcem nie jednej, a dwójki dziewczynek. To bardzo odpowiedzialna rola. W jednym ze swoich Instagramowych wpisów przyznał również, że ciężar opieki spada głównie na jego żonę, jego obowiązkiem jest "ogarnianie domu", polegające głównie na praniu, myciu podłóg, robienia zakupów i opieką nad psami.
Hołownia, w jednej z rozmów zacytowanych przez portal wMeritum.pl, dodał, że opieka nad dziećmi do łatwych nie należy, jednak on się nie poddaje. Działa wręcz zadaniowo, zajmując się swoimi dziećmi - także wstając do nich w nocy. "To piękny, ale bardzo wyczerpujący czas. Zrozumieją nas chyba wszyscy rodzice, których dzieci, podobnie, jak nasze córki nie przepadają za spaniem w nocy. Nasza młodsza córka - Ela (1 rok) nie przespała chyba ani jednej nocy od urodzenia. Starsza - Maria (5 l.) do drugiego roku życia również nie przespała ani jednej nocy. Oczywiście my nie przesypiamy tych nocy razem z nimi" - stwierdził.
Jednak co z domami dziecka i zapowiedzią ich likwidacji? Czy ten temat powróci? W kampanii do wyborów parlamentarnych, które miały miejsce 15 października, w swoich wystąpieniach publicznych odnosił się dość często do potrzeb dzieci, ale głównie chodziło tu o uczniów.
Wielokrotnie zapowiadał on przede wszystkim zmiany w edukacji i systemie oświaty, których obecnie polska szkoła potrzebuje, na czele z nauczycielami, uczniami i ich rodzicami. "Nasze dzieci będą żyły w świecie, w którym 60 proc. z nich będzie pracowało w zawodach, których jeszcze nie ma. One zasługują na najlepszą edukację: na płynny angielski po podstawówce, na psychologa w każdej szkole, na odchudzenie podstawy programowej. Zlikwidujemy kuratoria oświaty. Zamienimy takie instytucje w centra doskonalenia i wsparcia nauczycieli tak, żeby nauczyciele, chcący się uczyć, mieli gdzie poprosić o fachową pomoc" - czytamy w materiale prasowym ugrupowania Polska 2050.
Co jednak z domami dziecka? Czy do sprawy, która została zainicjowana dwa lata temu, Hołownia powróci? Przekonamy się o tym niebawem.