Chłopiec jąkał się przy całej klasie. Nigdy nie zapomni reakcji wychowawczyni "Przeprosiny padły prywatnie"

Wychowawczyni powinna dbać o to, by żaden z uczniów nie czuł się poniżany i szykanowany przez innych. Trudno jest zrozumieć, gdy okazuje się, że sama dopuszcza się takich zachowań.

Więcej ciekawych treści znajdziesz na Gazeta.pl
Jąkanie się dziecka jest bardzo problematyczne. Osoba, która ma problemy z mową, często czuje się gorsza, ma niższe poczucie swojej wartości, a do tego trudniej jej wyrazić swoje myśli, a niekiedy wypowiedzieć proste komunikaty.

Zobacz wideo Czy w polskiej szkole muszą być oceny? "Można w inny sposób ocenić ucznia niż liczbą"

Szczególnie ciężko mają dzieci i młodzież, które wielokrotnie są wobec siebie bezlitosne. Młode osoby nie chcą się w żaden sposób wyróżniać na tle rówieśników. W takim wieku każda "inność" jest traktowana jako coś gorszego i okazja, do wyśmiewania się. Trudno więc sobie wyobrazić, co przeżywa młody chłopak, który się jąka.

Na Twitterze (obecny X) pojawiło się wspomnienie dorosłego już dzisiaj mężczyzny, który będąc uczniem, został wyśmiany... przez własną wychowawczynię. Szokujące jest to, jak skrajnie nieodpowiedzialnie zachowała się nauczycielka

Szanowna Pani, moja wychowawczyni w LO była ateistką, Ja mając 15 lat jąkałem się i pewnie byłem śmieszny dla kobiety o 15 lat starszej. Kiedyś wyjątkowo nie mogłem wydukać: "p-p-pro-pro-proszę p-p-p-paaAA-ni". "S-s-s-słuuuu-cham ciiiię GooOołąb" padło w odpowiedzi przy całej klasie

- napisał @margolebiew w odpowiedzi na wpis kobiety, opowiadającej o swoich szkolnych problemach, które dotyczyły konfliktu z księdzem i katechetką, którzy bez wątpienia nie zachowywali się właściwie względem uczniów, strasząc ich i poniżając przy innych dzieciach.

Trudno jest wyobrazić sobie, co musiał czuć młody chłopak, który został tak ośmieszony przez wychowawczynię.

Przeprosiny były, ale nie takie jak trzeba

Jąkający się mężczyzna w komentarzu pod swoim wpisem przyznał jednak, że kobieta go później przeprosiła. Zapewne przemyślała swoje zachowanie i doszła do wniosku, że nie zachowała się tak, jak powinna.

Potem padły przeprosiny, prywatne, "bo tamten to by nie wytrzymał, ale wiedziałam ze ty Gołąb dasz radę". Pół roku później, kiedy skończyliśmy 2 klasę, odeszła. Później się okazało, że jej przyszły mąż zdał właśnie maturę...

- napisał mężczyzna. W dalszej części swoich wypowiedzi przyznaje, że był też gnębiony w podstawówce, wówczas jego nauczycielka przymykała oko na to jak "sadysta ratownik go podtapiał" i przez to, że sprawa wyszła na jaw i miała problemy, dokuczała mu do końca trzeciej klasy.

Religia i wiara nie mają nic do tego, jakim kto jest nauczycielem

Swoje historie były uczeń podsumował, ironicznie pytając: "Nauczyciele ateiści uczą szacunku i empatii, prawda?". W ten sposób chciał udowodnić swojej twitterowej rozmówczyni, że to, czy wychowawca jest wierzący, jaką religię wyznaje, czy obcowanie mu z jakimkolwiek wyzwanie jest obce, tak naprawdę nie ma nic do rzeczy. Tak naprawdę liczy się, jakim jest człowiekiem i jakie ma podejście do młodych osób, które kształci i z którymi obcuje każdego dnia. Niestety wielu nauczycieli, jak widać w tym przypadku, nigdy nie powinno stanąć przy tablicy. I takie jednostki niestety niekorzystnie wpływają na opinię osób, które pracują w szkołach, a przecież są wśród nich osoby, które mają do tego powołania i wkładają w pracę całe swoje serce.

Więcej o: