Jeden mem sprawił, że to dziecko znał cały świat. Niestety za obrazkiem kryje się smutna historia

Kojarzycie urocze memy z brzdącem z zaciętą miną i uniesioną w górę pięścią? Chyba każdy zna te zabawne obrazki, ale mało kto wie, że za sympatycznym "chłopcem sukcesu" kryje się bardzo smutna historia.

Chłopiec ze znanego chyba na całym świecie memu internetowego naprawdę nazywa się Sam Griner, ma już osiem lat i już nie jest uroczym niemowlakiem, choć wciąż jest bardzo sympatycznym i grzecznym dzieckiem. Jednak miło młodego wieku musi zmagać się z bardzo poważnym problemem - chorobą 39-letniego ojca Justina, który jest obecnie w tak ciężkim stanie, że musi regularnie być dializowany.

Zobacz wideo Anatomia człowieka: nerki

"Chłopiec sukcesu" może niedługi stracić ojca. Trwa zbiórka funduszy na leczenie 39-latka

Ojciec Sama Grinera dowiedział się o swojej chorobie nerek niewiele przed jego narodzinami. Niestety mimo wszystkich wysiłków stan mężczyzny wciąż się pogarsza. Jak tłumaczy jego żona i matka chłopca Laney Griner w rozmowie z portalem Mail Online - "Sześć lat ciągłych dializ to naprawdę szmat czasu. Im dłużej to będzie trwało, tym większe ryzyko wystąpienia powikłań. On już teraz nie może pracować ani nie ma na nic siły". Dlatego niezbędny jest przeszczep nerki, ale to kosztuje, tak samo jak leki, które będą konieczne przez kilka lat po operacji - pełny koszt oszacowano na 75 000 dolarów (około 31 1143,95 złotych). Rodzina 39-latka założyła w internecie zbiórkę, aby jak najszybciej zebrać potrzebą kwotę. Każdy może dołożyć dowolną kwotę na stronie Gofundme.com, aby weprzeć rodzinę "chłopca sukcesu" w tym trudnej dla nich walce o zdrowie i życie bliskiej osoby.

 

Choroba nerek ojca Sama jest dziedziczna. Chorowała na nią również babcia "chłopca sukcesu"

Choroba nerek, na którą cierpi 39-letni ojciec Sama Grinera jest dziedziczna - wcześniej zmagała się z nią również matka mężczyzny i zarazem babcia chłopc, która właśnie z tego powodu zmarła. Stąd mama "dziecka sukcesu" prosi internautów, aby dorzucili się do zbiórki i "napisali inną historię dla chłopca i jego taty". Co ciekawe, pierwotnie Laney Griner nie chciała wykorzystywać sławy synka, aby pomóc mężowi w zebraniu funduszy na leczenie, ale ostatecznie uległa ze względu na strach o zdrowie i życie męża. Więcej ciekawych artykułów o dzieciach znajdziecie na naszej stronie głównej Gazeta.pl.

Więcej o: