Zgodnie z rozporządzeniem Ministra Zdrowia żywienie zbiorowe w szkołach oraz przedszkolach powinno opierać się na określonych zasadach i spełniać wypracowane przez ekspertów rekomendacje. Zakładają one m.in. uwzględnienie większej ilości warzyw i owoców, większej podaży na produkty zbożowe pełnoziarniste i ryby oraz ograniczenie potraw smażonych. W praktyce każda placówka sama układa jadłospis, starając się dopasować do tych zasad.
Kuchnia Polaków zmieniła się na przestrzeni lat. Mamy dostęp do przeróżnych produktów i możemy próbować kuchni z całego świata. Wielu rodziców już od najmłodszych lat zapoznaje swoje dzieci z urozmaiconymi smakami. Niektóre przedszkola idą z duchem czasu i serwują dzieciom przeróżne posiłki. Wciąż zdarzają się jednak placówki, w których podawane są dania rodem z PRL-u. Zupy mleczne (mleko z makaronem lub ryżem), mortadele, mielonki, kisiele i kompoty nadal często królują w jadłospisach maluchów. Zdarza się jednak, że po zapisaniu dziecka do przedszkola, rodzice postanawiają sprawdzić, czym dokładnie karmi się ich pociechy. Więcej artykułów o tematyce parentingowej przeczytasz na stronie Gazeta.pl.
Na Twitterze nawiązała się żywa dyskusja pomiędzy rodzicami dotycząca dań podawanych w placówkach. "Jedna mama zabroniła dawać synkowi herbatę, 'bo uzależnia'. Domaga się też z wyprzedzeniem składu wszystkich posiłków. Nie, dziecko nie ma alergii. Mama nie pozwoli, by jadło byle co np. sklepowe jogurty" - napisała znajoma nauczycielki wychowania przedszkolnego. Podobną sytuację przedstawił jeden z ojców. "Jedna z matek u nas powiedziała, że nie daje dziecku żadnego cukru i nie życzy sobie, żeby był kompot na obiad. Na szczęście dyrektorka u nas jest normalna i ją wyśmiała" - twierdził. Wśród komentujących znaleźli się internauci, którzy stanęli jednak po stronie rodziców, którzy kontrolowali jadłospisy. Wskazywali na skutki nadmiernego spożywania cukru u dzieci. "Mądra babka. Szkoda, że wyśmiana tylko dlatego, że nie idzie za tłumem. Dziecko, które nie pije słodkiego bez problemu popije zwykłą wodą i często kompociki mu nie smakują, bo są za słodkie", "Ten kompocik to tak naprawdę woda z sokiem ze sklepu, A ten sok to woda, cukier i barwnik. Też mamy taką dyrektorkę i mnóstwo cukru w przedszkolu. Jej 4-letnia córka chodzi już bez przednich zębów zjedzonych przez próchnicę" - pisali.