Dzieci za kilka miesięcy idą do Komunii, a rodziców ponosi fantazja. "Sakrament wnuka albo strzelam"

Komunia Święta to nie tylko nauka kilku modlitw, spowiedzi i udział w coniedzielnych mszach. Księża mają szczegółową listę obowiązków dla całej rodziny od początku roku szkolnego, aż do maja. Rodzice dwoją się i troją, by wymyślić jak tu ładnie wszystko obejść.

Nie tylko dzieci przygotowujące się właśnie do Sakramentu Komunii Świętej, ale także ich rodzice, mają wiele obowiązków. Dzieci mają konkretne zadania już od samego początku roku szkolnego. W Wielu szkołach i parafiach są tradycje i zasady, których należy przestrzegać. Najbardziej popularne obowiązki to uczęszczanie na coniedzielne msze święte, przygotowywanie się do comiesięcznych testów z modlitw i nauka spowiedzi. 

Dzisiejsze przygotowania do Komunii znacznie się różnią od tego co było kiedyś. Teraz księżą mają szczegółową listę obowiązków na cały rok

To jednak nie wszystko. Okazuje się, że w niektórych szkołach dzieci musiały obowiązkowo cały październik odmawiać różaniec i notować to odpowiednim kolorem na koralikach różańcowych narysowanych w zeszycie - na zielono, gdy różaniec był odmawiany w domu, na czerwono w kościele, a na czarno, gdy modlitwa została pominięta. Jakby tego było mało, w grudniu dzieci mają uczestniczyć w mszach roratnich przed lekcjami i udział odnotowywać w specjalnym dzienniczku, to samo dotyczy drogi krzyżowej i nabożeństw majowych - aż do samej Komunii. To jest męczące nie tylko dla dzieci, ale również dla samych rodziców. Przystąpienie do Sakramentu Komunii to jednak sprawa dobrowolna. O ile nad rodzicami nie stoi babcia z pistoletem w ręku i nie straszy ich słowami "sakrament wnuka albo strzelam", mogą zrezygnować z całego szumu i chaosu związanego z przygotowaniami.

Zobacz wideo Odwieczne pytanie - co stało się z pieniędzmi z komunii? [SONDA]

Indeksy się gubią w niewyjaśnionych okolicznościach, a podpisów nie sposób odczytać. Tak radzą sobie rodzice z obowiązkami przed pierwszą Komunią swoich dzieci

Pokolenie lat 80. i 90. wspomina ten czas, jako nauczenie się kilku modlitw, odbyciu obowiązkowej spowiedzi i decydowanie o sukience i fryzurze, w przypadku dziewczynek. W obecnych czasach wymagania księży wydają się znacznie bardziej wyśrubowane. To dlatego rodziców coraz częściej ponosi fantazja. Ciężko im się zorganizować i regularnie uczęszczać z dziećmi do kościoła, dlatego wpadają na coraz to lepsze pomysły. 

Już krążą historie o tym, że indeksy w poprzednich latach dzieciom "ginęły", a księża i tak dopuszczali je do komunii. "Zawsze też możemy zgubić", żartują co poniektórzy. Najwięcej kontrowersji budzi spowiedź rodziców. Przyznam, że i mi nie jest na rękę chodzenie tam aż cztery razy w roku - w trakcie początków przygotowań do komunii, przed Bożym Narodzeniem, przed Wielkanocą i przed samą komunią. Ale zasłyszane teksty w stylu - "samemu się podpis machnie", to już inna bajka.

Wielu rodziców mówi wprost, że nie mają tyle odwagi, żeby zrezygnować z całej tej "szopki". Wolą kombinować i omijać obowiązki, a tym samym ułatwić sobie i dziecku.. Tylko czy takie zachowanie uczy nasze dzieci czegoś dobrego. No i co one o nas sądzą, gdy widzą co wyprawiamy. Nie lepiej po prostu odpuścić?

Źródło: mjakmama24.pl

Więcej o: