Uczniowie zabierają naukę do domu, bo czas w szkole jest źle wykorzystywany. "To jest chore"

System polskiej edukacji rządzi się swoimi prawami, jednak najbardziej w tym wszystkim cierpią uczniowie. Nauczyciele "gonią" z tematami, żeby wyrobić się z materiałem i odhaczyć kolejne punkty z podstawy programowej. Jednak przez 45 minut lekcji jest to czasem niemożliwe, wtedy z pomocą przychodzą zadania domowe. Dodatkowo sprawdziany i klasówki. Wniosek? Uczniowie zabierają do domu naukę, bo zwyczajnie nie było czasu na lekcji, aby przerobić temat.

Szkoła po szkole? Dla wielu uczniów rok szkolny wygląda dość podobnie. Od rana do późnych godziny popołudniowych są w szkole, potem jeszcze wielu z nich korzysta z prywatnych korepetycji i innych zajęć pozaszkolnych. Do domu wracają wieczorami, ale nie ma już czasu na odpoczynek. Trzeba odrobić pracę domową i przygotować na kolejne sprawdziany, kartkówki i testy. Wielu rodziców uważa, że czas w szkole jest źle wykorzystywany, bo przez problem z przeładowaną podstawą programową i brakiem zrozumienia ze strony nauczycieli, uczniowie często zabierają naukę do domu, nie mając przy tym czasu na nic innego. Więcej informacji znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.

Zobacz wideo Jakie są problemy polskiej edukacji? "Każdy musi iść na korki" [SONDA]

Odwieczny problem wszystkich uczniów. Czy to się kiedyś zmieni?

Uczniowie spędzają na nauce naprawdę sporo czasu. I to nie tylko w szkole, na korepetycjach, czy wszelkich zajęciach dodatkowych. Wolne dni, święta, a często także i długie weekendy, czy ferie, spędzają na przygotowaniach do kolejnych zajęć i opanowaniu materiału na następny test, sprawdzian, czy egzamin.

Tak było również w przypadku minionego dnia wolnego z okazji Wszystkich Świętych. W zeszłą środę nie było zajęć w szkole, ale wielu uczniów, zamiast spędzić ten dzień w gronie najbliższych - zdecydowało się na "zakuwanie". Portal X (dawniej Twitter) był pełen od ich postów informujących o tym, jak dużo mają zadane i ile czeka ich sprawdzianów. Problem opisaliśmy w jednym z naszych artykułów. Po jego publikacji pojawiła się masa komentarzy, z których nasuwa się kilka wniosków. Przede wszystkim chodzi tu o nieodpowiednie wykorzystanie czasu spędzonego w szkole, co powoduje, że uczeń wraca do domu i ma cały materiał do przerobienia. "Mam właśnie takie wspomnienia ze szkoły. Sprawdziany, mnóstwo stresu, tona wiedzy pamięciowej i z reguły zupełnie niepotrzebnej, masa lekcji i po nich jeszcze nauka. Najwyższa pora coś z tym zrobić" - napisała w komentarzu jedna z kobiet. "Bardzo mi szkoda uczniów szkół podstawowych i średnich. Wiele rzeczy jest niepotrzebnych i nieprzyswajalnych, których w dorosłym życiu nigdy nie będą mieć zastosowania. Już dawno to powinno być zweryfikowane" - wtóruje jej kolejna. "Powinno być więcej nauki w szkole, a mniej gadania. To jest chore" - dodał internauta.

"Biadolenie" było zawsze. Trzeba to przetrwać

Większość osób popiera pomysł niezadawania prac domowych, czy robienia niezapowiedzianych sprawdzianów, albo odpytywania. Dni wolne powinny być dniami wolnymi od wszystkich szkolnych obowiązków. Uczniowie mają wtedy wypoczywać i spędzać czas z bliskimi, a nie nosem w książce. Jednak z drugiej strony okazuje się, że takie "biadolenie" było zawsze.

"Trzeba to przetrwać, nie brać udziału w wyścigu szczurów i skupić się na tym, co jest dla nas najważniejsze. Ja też chodziłam do szkoły, też miałam codziennie sprawdziany i odpytywania" - napisała internautka w komentarzu pod opublikowanym artykułem. Podobnych głosów jest znacznie więcej. "Dajcie już spokój. Było tak 40 lat temu 20 lat i jest teraz. Ja i moje rodzeństwo mieliśmy czas na wszystko. Moje dzieci miały czas na wszystko. Obecnie jeszcze mała córka jeździ rowerem, na rolkach i ma czas na szkołę. Za przeproszeniem w tyłkach się przewraca. A może nie wysyłać dla swoich ambicji na korki i 6 razy w tygodniu na zajęcia dodatkowe tylko dać dzieciom żyć. No dramat jakiś" - dodała internautka.

Co o tym sądzicie? Czekamy na wasze komentarze.

Więcej o: