Więcej ciekawych treści znajdziesz na Gazeta.pl
Przychodnie są już od wielu tygodni przepełnione. Dzieci od pierwszych dni września (czyli od momentu powrotu do żłobków, przedszkoli i szkół) chorują na potęgę. Niektórzy rodzice są zdziwieni, inni często przyznają, że już się przyzwyczaili do tego, bo co roku historia się powtarza.
Od początku pediatrzy podają, że najczęściej zgłaszają się do nich rodzice z dziećmi, które mają katar, kaszel, zapalenie krtani, zapalenie oskrzeli czy jelitówki. Oczywiście pojawia się też mnóstwo innych chorób. Łukasz Grzywacz, który prowadzi na Instagramie profil @tatapediatra, opowiada o chorobach i ich leczeniu. Dzieli się też wieloma przydatnymi poradami, jak radzić sobie z infekcjami i im zapobiegać. W jednym ze swoich ostatnich wpisów zadał swoim obserwatorom (a ma ich już ponad 50 tys.) zagadkę ze swojego gabinetu. Pokazał skórę dziecka, która cała była pokryta kostkami. Zapytał, czy internauci wiedzą, na co dziecko jest chore.
Te zmiany skórne są na całym ciele. Na tułowiu, rękach, nogach, także na twarzy. Jak widzicie dość intensywne. To są krostki, czyli tak, macie rację, to jest...
- mówi @tatapediatra. Pod jego filmem pojawiło się wiele komentarzy. Internauci zastanawiali się, co to za choroba. Na szczęście wystarczyło obejrzeć dalszą część nagrania, by poznać odpowiedź.
Okazało się, że obecnie wiele dzieci choruje na... ospę. To jedna z popularnych i dość problematycznych chorób zakaźnych wśród najmłodszych, którzy często nie są w stanie powstrzymać się przed drapaniem krostek, co może przyczynić się do powstawania szpecących blizn.
Mamy dość sporo zachorowań teraz właśnie na ospę. To są takie ogniska zachorowań. Jeśli dzieciaki zarażają się od siebie w danej grupie przedszkolnej lub żłobkowej, na następny tydzień czy na następne 2 tygodnie tych zachorowań jest coraz więcej. Tyle mniej więcej trwa czas wykluwania się wirusa ospy
- wyjaśnia pediatra. Przypomina też, że ospa jest infekcją wirusową. Wiąże się nie tylko ze swędzącymi krostkami, ale też często stanem podgorączkowym, a czasem również katarem bądź kaszlem.
@tatapediatra uczula, by szczególnie dbać o zmiany skórne "żeby się nie nadkaziły bakteryjnie i żeby później nie zrobiły się blizny". Zachęca też do szczepienia dzieciaków - sam przyznaje, że zaszczepił swojego synka i ma nadzieję, że "tę chorobę mają odhaczoną".
Pod jego nagraniem pojawiło się sporo komentarzy. Wiele osób przyznaje, że ich pociechy przeszły ospę i był to dla nich "koszmarny czas". Część tak samo jak lekarz ma nadzieję, że szczepienie ochroni ich pociechy przed uporczywymi, swędzącymi krostkami.
Ja zaszczepiłam córkę, jak miała niecałe 2 latka. Od tego czasu kilka razy miała kontakt z dzieckiem, które miało ospę dzień lub dwa później, a ona była zdrowa
- napisała jedna z mam. "Skorzystaliśmy z refundacji dla dzieci żłobkowych i zaszczepiliśmy dziecko przed ukończeniem 2 roku życia. Mam nadzieję, że będzie miała spokój", "U synka rok temu w przedszkolu była epidemia ospy. Synek i kuzynka zaszczepieni nie zachorowali" - dodali też inni.
Niektórzy przyznają, że nie zaszczepili (bo nie chcieli lub nie zdążyli) swoich pociech i teraz żałują, ponieważ ich dzieciaki ciężko przechodziły ospę, a krosty "były nawet na stopach".