Więcej ciekawych treści znajdziesz w Gazeta.pl
Jedną z kwestii, która zawsze wywołuje sporo dyskusji wśród rodziców, (szczególnie w przedszkolach) są posiłki serwowane dzieciom. I chociaż dzisiaj bez wątpienia serwowane dania są o niebo lepsze niż te, które podawano przed laty (kto nie pamięta słynnej, znienawidzonej wątróbki, czy zupy owocowej?), to niektórzy chcieliby, by były jeszcze lepsze.
Takich dyskusji jest całe mnóstwo, nie tylko na zebraniach, czy grupach przedszkolnych, ale i w mediach społecznościowych.
Oddajemy starszego do przedszkola. Jeszcze na dobre nie zaczął, a już wleciało "nasz synek ma w domu tak i tak, wiec proszę wszystkich o info jak jest u Państwa. Ps. wszyscy w przedszkolu się mają dostosować do nas
- napisał na Twitterze (obecny X) Jakub Kosikowski, rzecznik NIL, rezydent onkologii, który jest bardzo aktywny w mediach społecznościowych, gdzie porusza tematy nie tylko związane z leczeniem dzieci i chorobami, ale też te "życiowe" z tzw. własnego podwórka.
Pod jego wpisem pojawiło się sporo komentarzy osób, które przyznają mu rację, że wielu rodziców przedszkolaków próbuje narzucać innym swoje zwyczaje, zasady i przyzwyczajenia, głównie żywieniowe, przez co często dochodzi do sporów i konfliktów.
Jedna z matek u nas powiedziała, że nie daje dziecku żadnego cukru i nie życzy sobie, żeby był kompot na obiad, na szczęście dyrektorka u nas jest normalna i ją wyśmiała :)
- napisał na Twitterze (obecny X) jeden z rodziców.
Zdania, jak się okazuje, są jednak podzielone. Część osób przyznaje mu racje, a część wręcz przeciwnie, dziwi się, czemu wyśmiano kobietę za to, że nie podaje dziecku słodzonych napojów. Są też tacy, którzy wychodzą z założenia, że przecież nic złego się nie dzieje i żałują dziecka, które nawet kompotu się napić nie może.
Wyśmianie kobiety nie było na pewno dobrą reakcją. Czy to problem, by zaproponować kobiecie, że dziecko może dostawać do picia wodę, jeśli tak jest praktykowane w domu? Ewentualnie warto wytłumaczyć jej, na jakich zasadach powstaje przedszkolny jadłospis. Trzeba też pamiętać, że w grupie przedszkolnej jest zazwyczaj ponad dwudziestka dzieci, więc trudno wymagać, by dopasować się do wymagań każdego rodzica i żeby wychowawczyni zajmowała się pilnowaniem tego, czy dziecko nie wzięło, chociaż łyczka kompotu.
Ale naprawdę uważasz, że przedszkole układa jadłospis pod każdego wychowanka? Takie myślenie jest żałosne. Jak na obiad jest kompot, to można go nie wypić, ale nic innego (no może sama woda) nie dostanie. A jak dziecko będzie chciało wypić osłodzony kompot to mu nie dać?
- zauważa jedna z osób na Twitterze, która wzięła udział w dyskusji na ten temat.
Oczywiście dieta w przedszkolach powinna być zbilansowana, dopasowana do potrzeb małych dzieci. Jadłospisy muszą być układane zgodnie z tym, co zaleca dietetyk. Nie ma więc tu miejsca na podawanie "byle czego i byle jak". Nie da się jednak dopasować wszystkiego pod jedno dziecko, każde lubi co innego