Niechęć do pójścia na lekcje dotyka dzieci i młodzież niezależnie od ich wieku, płci czy miejsca zamieszkania. Powody są różne - chęć uniknięcia sprawdzianu, brak pracy domowej, problemy z rówieśnikami, a nawet fobia szkolna. Przy czym to ostatnie jest bardzo poważnym problemem, którego nie można bagatelizować - fobia szkolna objawia się na początku łagodnie, ale zignorowana postępuje, doprowadzając do poważnych kłopotów ze zdrowiem fizycznym i psychicznym, a także do wagarowania. Stąd trzeba jak najszybciej zareagować już przy pierwszych symptomach fobii szkolnej - częste bóle i zawroty głowy, nagłe bóle i skurcze brzucha, przyspieszone bicie serca, nudności, wymioty czy problemy żołądkowe, połączone z notorycznym unikaniem pójścia do szkoły. A co uczniowie robią, aby nie iść do szkoły? I co można z tym zrobić? Wyjaśniamy.
W jaki sposób dziecko może zasymulować chorobę, aby nie pójść do szkoły? Sztuczek jest sporo, a to najpopularniejsze (za serwisem MamoToJa.pl):
Choć powyższe triki wydają się niewinne, to mogą doprowadzić do poważnych problemów zdrowotnych, a ciągłe unikanie lekcji - do kłopotów w szkole. Stąd lepiej skorzystać z lepszej metody - rozmowy.
Rodzice powinni szczerze porozmawiać z dzieckiem o powodach unikania chodzenia do szkoły - jeśli są to rzadkie ekscesy i dotyczą drobiazgów typu brak pracy domowej czy nieprzygotowania na lekcje, można okazyjnie pozwolić dziecku zostać w domu, ale pod warunkiem, że nadrobi wszystkie zaległości. Jeśli z kolei powodem są problemy z rówieśnikami, to konieczne jest dokładne zorientowanie się w sytuacji i niezwłoczna interwencja, bo może się to skończyć naprawdę tragicznie. A co w przypadku fobii szkolnej? To najpoważniejszy problem, który wymaga natychmiastowej reakcji w postaci psychoterapii, a także zajęcia się powodami jej wystąpienia - agresji rówieśniczej czy nazbyt wysokimi wymaganiami wobec dziecka i jego ocen. Więcej ciekawych artykułów o dzieciach znajdziecie na naszej stronie głównej Gazeta.pl.