Awantura na pokładzie samolotu. "Dzieci zachowywały się jak zwierzęta"

To był wielogodzinny lot. Na pokładzie znajdowała się mama z trójką dzieci, które zachowywały się bardzo głośno i szalały, przeszkadzając pozostałym pasażerom. Gdy poprosili o uciszenie pociech - matka zareagowała wściekłością.

Więcej tematów związanych z życiem rodzinnym na stronie Gazeta.pl

Lot samolotem z małym dzieckiem bywa wielkim wyzwaniem nie tylko dla rodziców, ale i współpasażerów. Niektóre dzieci przesypiają podróż lub oddają się oglądaniu bajek, inne paczą w niebogłosy. Gdy na pokładzie zjawi się mały pasażer, oczy wszystkich kierują się na jego rodzica, bo to od niego w pewnej mierze zależy, jak przebiegną dla innych podróżnych następne godziny. Trudno mieć pretensję do niemowlaka, który jest zmęczony, drażni go suche powietrze, czy jasne światło na pokładzie samolotu i głośno daje upust swojemu niezadowoleniu. Kilkulatkowi także trudno wysiedzieć spokojnie przez wiele godzin, jednak zadaniem rodzica jest zająć się pociechą, żeby nie uprzykrzała podróży pozostałym. 

Zobacz wideo Jakie są problemy polskiej edukacji? "Każdy musi iść na korki" [SONDA]

Lot z dzieckiem: sporo zależy od rodzica

Chociaż zwykle większość pasażerów w takich sytuacjach wykazuje się wyrozumiałością (sami są rodzicami i wiedzą, jak się podróżuje z dzieckiem lub po prostu wyobrażają sobie, że bywa to trudne), zdarzają się sytuacje, że puszczają im nerwy. Szczególnie, kiedy mali pasażerowie zachowują się wyjątkowo uciążliwie, a rodzice nie reagują - drzemią, czytają książkę lub zajmują się czymś innym, zapominając o dzieciach. Lub po prostu mimo najlepszych starań, nie są w stanie sprawić, żeby ich pociechy zachowywały się ciszej lub spokojniej. 

Jedna z użytkowniczek serwisu Reddit podzieliła się z innymi internautami swoimi doświadczeniami z niedawnego lotu z siostrą w towarzystwie matki z trojgiem dzieci. Pociechy szalały na pokładzie maszyny, przeszkadzając innym pasażerom. "Naprawdę grzecznie poprosiłyśmy ją, żeby spróbowała zapanować nad dziećmi" - napisała. Niezadowolona zwróceniem jej uwagi, mama hałaśliwej trójki odpowiedziała: "Cóż, jeśli naprawdę nie jesteście w stanie znieść podróży w towarzystwie dzieci, może powinnyście zainwestować w prywatny samolot?"

Między pasażerkami samolotu doszło do awantury

Autorka posta zapewnia, że zwykle nie kłóci się z obcymi ludźmi, nawet, gdy zachowują się w sposób wyjątkowo irytujący, ale dzieci pasażerki "zachowywały się jak zwierzęta". W końcu inny pasażer poprosił matkę, żeby uspokoiła swoje pociechy, a ona odparła: "To dzieci, a nie pluszowe zwierzęta ty ignorancie!". Nikt z obsługi nie reagował, podobnie jak ojciec dzieci, który siedział obok. Psykówka trwała jeszcze przez jakiś czas, w końcu sytuacja się uspokoiła, ale pasażerka stwierdziła: "Nikt mnie nigdy tak nie wkurzył, jak ona."

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.