Dziecko-rzep to słodki koszmar matki. "Już nie wiem, co mam z nim zrobić"

Co może być w tym złego, że maluch potrzebuje uwagi mamy, jej opieki i bycia cały czas z nią? Silna więź i przywiązanie często jest dla kobiety utrapieniem, bo chociaż inne osoby z jej otoczenia, tata, czy babcia dziecka mogą i chętnie zajmą się bobasem, to sprawa nie wydaje się być tak prosta. Dziecko-rzep nie chce zostawić mamy. O tym słodkim koszmarze matki opowiada jedna z mam, która nie wie, jak się z tego uwolnić. "Straciłam nadzieję" - wyznaje ze smutkiem.

Jedna z mam przyznała w sieci, że jest zdesperowana. Nie wiem, co ma zrobić z dzieckiem, które zdawałoby się, że już ma obsesję na jej punkcie. "Dziecko rzep" - bo tak je nazwała, nie chce odstąpić jej na krok, co oznacza, że odkąd urodziła malucha, ani jednej chwili nie pobyła sama ze sobą. "To niezdrowa relacja" - grzmią internauci. Czy mają rację? Więcej informacji znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.

Zobacz wideo Wygląda jak gąbka, a smakuje lepiej niż borowiki. Paszteciki, które z niego zrobiliśmy, są boskie

"Nie mogę gotować, jeść, ani pójść sama do toalety"

Post mamy, która opisała swoją sytuację, przyciągnął uwagę wielu rodziców. Dzielą oni się na dwie grupy. Pierwsza to ci, którzy zmagają się z podobnym problemem przywiązania malucha, a druga - dająca nadzieje - to grupa mam i tatusiów, którzy przerabiali podobny problem ze swoim dzieckiem, jednak mają już to za sobą. "Z bycia dzieckiem-rzepem się wyrasta" - piszą internauci, których słowa cytuje portal kidspot.com.au. Jednak czy na pewno?

"Moje dziecko płacze jeśli tylko odejdę dwa kroki dalej. Nie mogę nic zrobić. Nie mogę gotować, jeść, ani pójść sama do toalety" - skarży się przytłoczona całą sytuacją kobieta. "Wszystko, co czytam w internecie, mówi, że nie można zostawiać dziecka, aby się wypłakało. Oczywiście zawsze starałam się tego unikać. Ma teraz 10 miesięcy i absolutnie szaleje, jeśli nie jestem z nim. Śpi w nocy, ale w ciągu dnia jest non stop ze mną. Mój partner pracuje w tygodniu poza domem i nie da się tego zmienić. W pobliżu nie ma rodziny i nikogo, kto mógłby pomóc, chyba że zapłacimy" - opisuje mama malucha.

Okazuje się, że problem jest na tyle poważny, że dziecko, nawet będące w tym samym pomieszczeniu, ale nie mające 100 procent uwagi mamy - również płacze i domaga się jej adoracji. "Co ja mam robić? Nawet jeśli jest w swoim krzesełku do karmienia, a ja zaczynam gotować, traci panowanie nad sobą, chce wyjść, płacze i wyciąga do mnie ręce. Potem zabieram go do kojca i wracam do gotowania, a on znowu krzyczy, wyje" - dodaje.

Okazuje się, że problem ten jest bardzo popularny wśród wielu rodziny. "Ja też miałam dziecko-rzep" - pisze jedna z mam, która w dalszej części komentarza dodała, że w jej przypadku maluch po prostu sam z tego wyrósł, a ona przyzwyczajała go powoli do nowych sytuacji - tych bez mamy. "Miałam też dziecko na rzepy i przez większość czasu nosiłam je w nosidełku lub chuście" - dodała z kolei inna osoba. Niektóre osoby jako rozwiązaniem całego problemu podają, że chodzi tu przede wszystkim nie o przywiązanie dziecka, a podejście matki. "Chodzi o to, że nie powinnaś zostawiać dzieci płaczących przez długi czas, a nie o to, że nigdy nie powinny płakać. Połóż go tam, gdzie jest bezpieczny i ma zabawki, weź prysznic, gotuj itp. Będzie płakać, ale nic mu nie będzie" - zaznacza internautka. "W punkt! Jestem samotnym rodzicem i pewnie mieszkałabym w jakiejś dziurze, chodziła brudna i głodna, gdybym nigdy nie pozwoliła mojemu dziecku płakać. Popłacze przez chwilę i się przyzwyczai, a ty rób swoje" - dodała kolejna osoba.

Czy te rady są trafne? Co myślicie o przedstawionej sytuacji?  

Więcej o: