Więcej tematów związanych z życiem rodzinnym na stronie Gazeta.pl
W dzisiejszych szkołach, przedszkolach i żłobkach zwykle poważnie traktuje się alergie pokarmowe małych podopiecznych. Świadomość dotycząca zdrowego odżywiania i ograniczeń niektórych maluchów zapewniają, że dzieci, które nie mogą jeść konkretnych produktów, często dostają zamienniki. Dawniej było zupełnie inaczej...
W niedalekiej jeszcze przeszłości, dzieci z alergiami pokarmowymi nie miały w placówkach łatwo. Przed laty nie traktowało się tak poważnie jak dziś ograniczeń dietetycznych poszczególnych maluchów. Dziś dziecko, które nie może pić mleka krowiego, dostaje inne np. roślinne. Kiedyś nie dostawało nic lub personel placówki ignorował fakt, że konkretny malec nie powinien np. jeść zupy mlecznej. Jedna z użytkowniczek Twittera napisała: "Nie piłam, ale raz pani woźna postanowiła mnie napoić ciepłym mleczkiem. Potem ja siedziałam na sedesie, a ona pod drzwiami płakała i pytała: "Dziecko, już lepiej?". Ktoś napisał: "Wyrazy współczucia. Mnie w tamtych czasach tylko brzuch bolał od mleka, ale zupy mleczne uwielbiałam. I uwielbiam nadal!" Ktoś inny dodał: "Ja nie piłam, mama nauczycielkę poinformowała, ale pani woźna nie mogła uwierzyć, że mleko szkodzi i jak pani nie było w pobliżu, to mi z dobroci dała."
Kto nie pamięta przedszkolnego mleka lub kakao z warstwą kożucha? Nawet jeśli dziecko uwielbiało pić jedno lub drugie, kożuch skutecznie je do tego zniechęcał. W placówkach nie było też litości dla dzieci-niejadków. Zdarzało się, że malec nie mógł odejść od stołu, dopóki wszystkiego nie zjadł i rodzice mieli w tej sprawie bardzo mało do powiedzenia. Kilkulatki z obrzydzeniem pochłaniały znienawidzone kanapki posypane szczypiorkiem, kotlety rybne, czy zupę jarzynową.
Żywienie zbiorowe w żłobkach, przedszkolach i szkołach ma do siebie to, że zawsze znajdzie się ktoś niezadowolony, bo nie sposób dogodzić wszystkim. Placówki te muszą przestrzegać restrykcyjnych zasad dotyczących komponowania posiłków dla podopiecznych. Za żywienie dzieci są odpowiedzialni intendenci, którzy zajmują się komponowaniem posiłków, a menu układają zgodnie z wymogami Instytutu Żywności i Żywienia, zgodnie z obowiązującymi przepisami pranymi. Bardzo ważne są tu m.in. kaloryczność posiłku zgodna z obowiązującymi normami dla poszczególnych grup wiekowych i unikanie produktów zakazanych (słodyczy, słodzonych napojów, nadmiaru soli). O przestrzeganie tych zasad w państwowych przedszkolach dba Stacja Sanitarno-Epidemiologiczna.