12-letnia Sarah Griffin z Belfastu w Irlandii Północnej w ciężkim stanie trafiła do szpitala, kiedy jej problemu z oddychaniem zaczęły się nasilać, powodując problemy ze złapaniem tchu. Dziewczynka cierpi na astmę, więc jej rodzice myśleli, że to atak choroby. Prawda okazała się być zupełnie inna. Okazało się, że przez to, że nastolatka wapowała, czyli paliła papierosy elektryczne, znacznie pogorszyło to jej stan i przyczyniło się do infekcji, z którą jej organizm nie mógł sobie poradzić. Szansą na ratunek było wprowadzenie jej w stan śpiączki farmakologicznej. Więcej informacji znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.
Tego dnia nic nie zapowiadało tragedii, która miała nadejść. Poprzedniego wieczora Sarah dostała ataku kaszlu, który męczył ją przez całą noc. Jej matka próbowała go łagodzić, a z samego rana udała się do apteki po lekarstwa, bo była przekonana, że to kolejny atak astmy. Jej córka walczy z tą chorobą od wielu lat i nie podejrzewała, że trudności w oddychaniu mogły być spowodowane przez zupełnie coś innego.
Kiedy jednak objawy się nasiliły, a nastolatka miała problemy ze złapaniem tchu i ledwo mówiła, matka postanowiła nie czekać na działanie leków, tylko zawiozła ja do szpitala. Tam okazało się, że w jej organizmie jest dramatycznie niski poziom tlenu, który natychmiast trzeba uzupełnić.
"Lekarze powiedzieli, że gdyby Sarah trafiła do szpitala później, mogłoby to się inaczej skończyć. Prześwietlenie płuc pokazało, że jedno z nich zostało uszkodzone. Drugie musiało natomiast intensywnie pracować, stąd nasilenie objawów astmy. Do tego doszła infekcja. Wszędzie były rurki, przewody i sprzęty. Widok jej w takim stanie łamał serce. Jako jej mama poczułam się po prostu bezradna. To był koszmar" - wspomina kobieta cytowana przez portal nichs.org.uk, która zdecydowała się opowiedzieć historię, aby przestrzec innych rodziców.
Niestety, za przyczyną znacznego pogorszenia stanu dziewczynki, stała moda na wapnowanie, czyli palenie elektronicznych papierosów. Niestety sięgają po to, nie tylko osoby starsze, ale i nastolatkowie. Kusi ich fakt, że mogą poczuć się jak dorośli, a same produkty nie są trudne do nabycia – pomimo prawnego zakazu. Aby kupić liquidy (płyny do e-papierosów) i same e-papierosy, trzeba mieć ukończone 18 lat.
Sarah była jedną z tych dziewczynek, która na swoje nieszczęście uległa nowej modzie i również chciała zasmakować w smakach oraz zaimponować koleżankom. Dla niej niestety skończyło się to dramatycznie. "Lekarze wyjaśnili, że gdyby Sarah nie wapowała, zwalczyłaby tę infekcję. Niestety wapowanie osłabiło płuca, choć dziewczyna nie robiła tego zbyt często" - tłumaczy jej matka. Ta historia miała swój happy end. Sarah powróciła do zdrowia, ale jej przykład powinien być ostrzeżeniem dla wszystkich młodych osób oraz ich rodziców. Palenie papierosów elektronicznych nie jest nieszkodliwe dla naszego zdrowia.