Więcej tematów związanych z życiem rodzinnym na stronie Gazeta.pl
Pani Karolina, mieszkanka Wrocławia, jechała niedawno autobusem nr 136 w kierunku Kozanowa. Podróżowała z dwojgiem dzieci, młodsze z nich było w wózku. Kobieta wsiadła do pojazdu na przystanku "Gajowicka", jednak po przejechaniu jednego przystanku kierowca poprosił ją o opuszczenie autobusu. Początkowo nie wiedziała dlaczego.
Mężczyzna początkowo nie podał powodu, dla którego prosi pasażerkę o opuszczenie pojazdu. "Bez tłumaczenia i wręcz niemiło. Dopiero na moje pytanie: dlaczego, kierowca odpowiedział, że powód jest taki, że na przystanku są dwie osoby poruszające się na wózku inwalidzkim, które chcą wsiąść do pojazdu i to one mają pierwszeństwo skorzystania z przejazdu autobusem" - przytacza słowa pani Karoliny "Gazeta Wrocławska". Nie miało znaczenia to, że kobieta już w tym autobusie była. "Nieważne, że ja już w tym autobusie jechałam, nieważne, że osoba towarzysząca osobie na wózku chciała zrezygnować z przejazdu, żebym mogła jechać dalej. Kierowca powiedział, że są kamery w pojeździe i takie są przepisy" - dodaje. "Czy takie postępowanie to jest 'wyrównywanie szans', czy może jednak przejaw dyskryminacji? Co w sytuacji, gdybym np. spieszyła się do lekarza z dziećmi?" - pyta.
Pasażerka wysiadła z autobusu z przestraszonymi dziećmi. W pobliskiej galerii handlowej nakarmiła młodsze i zadzwoniła do męża, który przyjechał po rodzinę. Pani Karolina w wypowiedzi dla "Gazety Wrocławskiej" zapewniła, że uważa, że należy działać na rzecz wyrównywania szans osób niepełnosprawnych, ale wtedy to ona poczuła się dyskryminowana przez kierowcę autobusu.
"Gazeta Wrocławska" poprosiła o komentarz do tej sytuacji Miejskie Przedsiębiorstwo Komunikacyjne we Wrocławiu. "Musimy jednoznacznie stwierdzić, że kierowca postąpił niewłaściwie, a pasażerce należą się przeprosiny. W żadnym z dokumentów obowiązujących w MPK nie ma zapisów, które pozwalałby na takie zachowanie" - powiedziała Katarzyna Pawlak, nowa rzeczniczka MPK Wrocław. Wyjaśniła, że istnieją przepisy, które wskazują potrzebę szczególnej uważności przy przewozie osób niepełnosprawnych. Kierowca autobusu niestety niewłaściwie je zinterpretował i stąd ta niemiła sytuacja. "Podjęliśmy działania szkoleniowe i informacyjne, które mają zapobiec podobnym zdarzeniom w przyszłości. Pasażerkę i wszystkie osoby za zaistniałą sytuację przepraszamy. Jeśli będzie taka możliwość i wola ze strony pasażerki, to dyrekcja MPK chętnie umówi się na spotkanie i osobiście wyjaśni zdarzenie" - zapewnia Katarzyna Pawlak.