Oburzona mama napisała list do teściowej. Była zła za to, jak rozpuściła wnuki

Dziadkowie często rozpieszczają wnuki do granic możliwości i nie przejmuje się tym, co mówią rodzice dzieciaków. Powoduje to wiele sporów, sprzeczek i nieporozumień. Ta mama też była zła, jednak teraz patrzy na to wszystko z zupełnie innej perspektywy.

Więcej ciekawych treści znajdziesz na Gazeta.pl
Mówi się, że dziadkowie nie są od wychowania, tylko od rozpieszczania. I trzeba przyznać, że faktycznie coś w tym jest. Większość seniorów stara się swoim wnukom "przychylić nieba" i zgadza się na wszystko, o co poproszą. Niestety to powoduje często różnego rodzaju konflikty na linii - rodzice i dziadkowie. Mama i tata starają się, by ich pociechy wiedziały, że wszystko ma jakieś granice, nawet słodycze, które dostają od babci i dziadka.

Zobacz wideo Pytamy przedszkolaków, czego nauczyli ich dziadkowie. "Szyć" "Jeździć traktorem"

Czasem jednak dochodzi do sytuacji, gdy człowiek zaczyna patrzeć na wszystko z zupełnie innej perspektywy. Portal upworthy.com opublikował list synowej do teściowej, która miała do niej ogromny żal, z powodu nadmiernego rozpieszczania jej dzieci.

Dawałaś im wszystko, czego chcieli. Nigdy nie mówiłaś "nie", gdy o coś prosili. Druga porcja deseru. Cukierki przed kolacją. Jeszcze kilka minut w wannie. Pieniądze na lody. (...) Myślałam, że zmienisz je w "samolubne bachorki", dając im wszystko, czego chcą. Myślałam, że mogą przez tonie nauczyć się czekać, zamieniać, dzielić, ponieważ spełniałaś ich życzenia, gdy tylko otworzyli usta i wskazali palcem

- napisała kobieta w liście do matki partnera. Przyznaje, że irytowało ją to, że babcia nie respektuje zasad wprowadzonych przez rodziców i wszystko robi "po swojemu", czyli tak, jak chcą dzieci. Miała jej też za złe, że kupuje same najdroższe prezenty na urodziny, czy święta.

Z treści listu można wywnioskować, że matka była nieco zazdrosna o to, że przez babcine rozpieszczanie, seniorka jest bliższa jej dzieciom niż ona. "Jak mogłabym z tobą konkurować" - zastanawia się kobieta. Przyznaje, że jej pociechy uwielbiały spędzać popołudnia z babcią. Ale kto by ich nie lubił, jeśli przygotowywała im trzy posiłki, tak, by każdy dostał coś, co uwielbia.

Nie chciałam, żeby kojarzyli Cię z prezentami i słodyczami. Myślałam, że powinni kochać Ciebie. Próbowałam Ci to powiedzieć, ale nie chciałaś słuchać. Spędziłam dużo czasu, zastanawiając się, dlaczego robiłaś te wszystkie rzeczy i jak mogę Cię uspokoić. (...) Dopóki nie odeszłaś...(...)

- pisze kobieta. I to zbyt wczesna śmierć sprawiła, że wszystkie pretensje i niesnaski nagle wydały jej się takie bezsensowne i niepotrzebne. Dopiero w tym momencie zrozumiała, że rozpieszczaniem babcia okazywała miłość swoim wnukom. "Twoja babcina miłość do nich nie znała granic. Twoje serce wylewało miłość z każdego możliwego miejsca - z kuchni, portfela, słów i niestrudzonych ramion" - stwierdziła synowa.

Teraz żałuje, że wcześniej tego nie zrozumiała i źle odbierała intencje swojej teściowej. I jak bardzo pomyliła się co do niej i co do swoich dzieci. Dziś jej nastoletnie dzieci nadal tęsknią za babcią. I nie brakuje im jej prezentów i rozpieszczania, ale obecności.

Tęsknią za spojrzeniem na trybuny i zobaczeniem ciebie, ich największej fanki, uśmiechniętej i zachwyconej. Tęsknią za rozmową z tobą i słuchaniem Twoich słów mądrości, zachęty i miłości

- opisuje matka. Bardzo chciałaby, by babcia znów mogła brać udział w tych wszystkich ważnych, rodzinnych wydarzeniach, chociaż wie, że to niemożliwe. I żałuje, że wcześniej nie doceniała tego, co kobieta robiła dla swoich wnuków.
Czasem może więc warto się zatrzymać i w ferworze codziennych obowiązków i sporów przemyśleć, co tak naprawdę ma sens. I czy warto tracić energię na kłótnie i żale?

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.