Więcej ciekawych treści znajdziesz na Gazeta.pl
W środę (4 października) w Oleśnicy (województwo dolnośląskie) miała miejsce zaskakująca i bez wątpienia dramatyczna scena. Do tamtejszej jednostki policji wbiegli rodzice. Trzymali na rękach dziecko, które straciło przytomność. Byli przerażeni i bardzo zdenerwowani. Matka nawet nie zdążyła nałożyć butów, wychodząc, a raczej wybiegając z domu.
Rodzice chłopca zaczęli wyjaśniać mundurowym, że ich synek "opadł nagle z sił". Mama robiła kolację, gdy jej dziecko nagle upadło na podłogę i dostało drgawek. Przerażona nie wiedziała, co się stało, bała się, że mogło dojść do urazu głowy. Rodzice trzyletniego chłopczyka natychmiast wezwali karetkę, jednak pomoc medyczna długo się nie zjawiała. Postanowili więc szukać ratunku na znajdującej się nieopodal komendzie.
Policjanci natychmiast rzucili się na pomoc. Dyżurny niezwłocznie wezwał pogotowie ratunkowe, w trakcie rozmowy poinformował o zagrożeniu życia i zdrowia małego dziecka. Następnie sprawdził funkcje życiowe trzylatka. Na szczęście oddychał. Dlatego wraz z innymi funkcjonariuszami ułożyli go w pozycji bezpiecznej
Matka poinformowała mundurowych, że w czasie kiedy szykowała kolację w domu, zauważyła, jak syn upada na podłogę. Podbiegła do niego niezwłocznie i w tym samym czasie dziecko dostało drgawek. Nie do końca wiedziała, co się mogło wydarzyć. Bała się, że doznał urazu głowy. Takie wiadomości dyżurny przekazał dyspozytorowi centrum medycznego. Funkcjonariusz sprawdził wszystkie funkcje życiowe dziecka. Ułożył je na podłodze w pozycji bezpiecznej i stale monitorował jego funkcje życiowe. W udzieleniu pomocy uczestniczyli również inni funkcjonariusze
- czytamy na stronie Komendy Powiatowej Policji w Oleśnicy.
Chłopiec po przyjeździe medyków odzyskał przytomność. Zabrano go jednak z matką do szpitala w celu dalszej obserwacji i wykonaniu niezbędnych badań.
Gdy o sprawie stało się głośno, pojawiło się wiele słów krytyki skierowane do pogotowia ratunkowego, które miało długo nie przyjeżdżać do nieprzytomnego chłopca. Placówka postanowiła więc to skomentować i wyjaśnić sprawę.
W związku z pojawiającymi się informacjami o długim czasie oczekiwania na zespół ratownictwa medycznego do nieprzytomnego dziecka, któremu została udzielona pomoc w komendzie policji w Oleśnicy, chcielibyśmy poinformować, że są one nieprawdziwe. Rozumiemy duże zdenerwowanie rodziców, chęć szukania pomocy i doceniamy również postawę naszych kolegów i koleżanek pełniących w tym dniu służbę w policji.
- czytamy w oświadczeniu Pogotowia Ratunkowego w Oleśnicy, cytowanym przez portal mojaolesnica.pl. Placówka w jego dalszej części podaje, że zespół medyków dotarł do dziecka w ciągu 5 minut i "po wykonaniu wstępnej diagnostyki już wewnątrz ambulansu, po kolejnych 20 minutach dziecko zostało przekazane na IP szpitala w Oleśnicy".