• Link został skopiowany

Mimo komplikacji urodziła zdrowe dziecko. Gdy wyszła ze szpitala, czekała na nią przykra niespodzianka. "To śmieszne"

Rodząca kobieta i jej mąż znaleźli na parkingu przed szpitalem przykrą niespodziankę. Stwierdzili, że nie zostawią tak tej sprawy i zwrócili się o pomoc do urzędu skarbowego. Gdy to nie pomogło - lokalnych mediów.
Poród (zdjęcie ilustracyjne)
Fot. dimarik / iStock

Więcej tematów związanych z życiem rodzinnym na stronie Gazeta.pl

Każda kobieta, która spodziewa się dziecka, nieskończoną ilość razy wyobraża sobie dzień porodu, myśli o jego przebiegu. Niektóre robią to z ciekawością i niecierpliwością, inne ze strachem. Przyszłe mamy wybierają szpital, czasem opłacają położną, z namaszczeniem kompletują wyprawkę dla maluszka i pakują torbę. Niestety często poród nie przebiega tak, jakby sobie tego życzyły. To nieprzewidywalny, skomplikowany i nie do końca jeszcze w każdym względzie zrozumiały dla medycyny proces. 

Zobacz wideo Jakie są problemy polskiej edukacji? "Każdy musi iść na korki" [SONDA]

Dostali mandat w czasie porodu

Niektóre kobiety rodzą później, niż przewidział to lekarz, inne znacznie wcześniej. Z tego powodu zdarzają się porody w samolocie, samochodzie, na parkingu, czy w domu (chociaż nie było takiego planu). Ale to nie wszystko. W czasie takiego porodu może się wydarzyć coś zaskakującego. Przekonała się o tym para z Sydney, która dostała mandat za przekroczenie opłaconego czasu parkowania. Carly i Greg zostali ukarani grzywną, bo ich samochód pozostał w strefie płatnego parkowania o 12 minut dłużej, niż powinien. Świeżo upieczeni rodzice, którzy właśnie powitali na świecie swoją córeczkę Hazel, dostali mandat w wysokości ponad 300 zł. Para początkowo kwestionowała karę i uważała, że jej usprawiedliwienie jest na tyle rozsądne, że karę należy unieważnić. Poza tym w czasie porodu wystąpiły komplikacje zagrażające zdrowiu i życiu dziecka, więc Greg nie miał głowy, żeby myśleć o przedłużeniu czasu parkowania. 

Urząd był nieugięty. Rodzice też

„Stwierdziliśmy, że to śmieszne" – powiedziała Carly. Para zakwestionowała grzywnę w urzędzie skarbowym stanu Nowa Południowa Walia. "Stwierdziliśmy, że nie ma absolutnie żadnej możliwości, aby kwestionowana grzywna w związku z porodem została odrzucona" - dodała. Niestety Greg otrzymał odpowiedź: "Przyjmujemy do wiadomości wyjaśnienia, że żona rodziła i nie mogłeś wyjść, aby zapłacić za parkowanie, jednakże nie możemy anulować kary". 

Carly była zszokowana: "Nie ma na świecie osoby, która mogłaby sobie wyobrazić, że w takiej sytuacji jej partner usprawiedliwia się koniecznością przestawienia samochodu" – powiedziała na łamach news.com.au. Świeżo upieczeni rodzice stwierdzili, ze nie zostawią tak tej sprawy i zainteresowali nią lokalne media. Było to dobre posunięcie, bo skłoniło kierownika urzędu do anulowania grzywny. 

Więcej o: