• Link został skopiowany

Babcie doskonale pamiętają co czytały nam do snu. Prawdziwe wersje popularnych bajek sprawią, że oniemiejesz

Bajki towarzyszą każdemu pokoleniu. Nie ma chyba nikogo kto nie miałby chociaż nieco pojęcia o historiach Kopciuszka, Czerwonego Kapturka czy Śpiącej Królewny. Ale jednak niewielu wie, że pierwotne wersje bajek były dużo mniej łagodne, niż te, które znają nasze dzieci.
Babcie doskonale pamiętają co czytały nam do snu. Prawdziwe wersje popularnych bajek sprawią, że oniemiejesz (zdjęcie ilustracyjne)
pexels.com/ cottonbro studio
Zobacz wideo Sylwia Nowak została mamą. Opowiedziała nam o ciemnych i jasnych stronach macierzyństwa

Kto z nas nie znał ze swojego dzieciństwa takich kultowych baśni i bajek jak: Czerwony Kapturek, Kopciuszek, Królewna Śnieżka czy Śpiąca Królewna. To klasyki, które zna każdy, ale jak się okazuje w zależności od pokolenia, szczegóły w niektórych tytułach znacząco się różniły. Pierwotnie te bajki powstały nie dla dzieci, a dla dorosłych i z pewnością nie miały funkcji rozrywkowej. Bajki i baśnie, które znają nasze dzieci, to złagodzona wersja, która nie przeraża młodego czytelnika, nie powoduje lęków, strachu i horrorów, a przy tym, ma zawsze szczęśliwe zakończenie. Czy to dobrze?

Więcej ciekawych informacji znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl

Literaturoznawcy odkryli czym się różnią współczesne klasyczne bajki od tych pierwotnych

W obecnych bajkach brak jest okrucieństwa, pewne sytuacje zostały mocno złagodzone. Nie ma tortur, nie ma mowy o kanibalizmie czy kazirodztwie. Jak czytamy na stronie mjakmama24.pl "Literaturoznawcy i historycy literatury od lat weryfikują pierwotne wersje baśni, co rusz odkrywając nowe, ciekawe wątki. Ich ustalenia zebrał w książce "Wielka masakra kotów i inne epizody francuskiej historii kulturowej" Robert Darnton.

Śpiąca królewna, niemowlęta i ludożercza teściowa

Tę bajkę znany, jako romantyczną historię o królewnie obudzonej przez pocałunek zakochanego w niej księcia. W rzeczywistości miało być nieco inaczej.

„We wczesnej wersji bajki książę, który jest już żonaty z inną, posiadł śpiącą królewnę, a ta urodziła mu kilkoro dzieci jeszcze przed przebudzeniem".

Co ciekawe nie ma tu mowy o romantycznym pocałunku. Królewnę miały ze śpiączki wybudzić jej własne dzieci gryzące ją podczas karmienia. To jeszcze nie koniec zmian. Wartą uwagi ma być również teściowa księcia. Kobieta podobno była ludożerczą olbrzymką, która próbowała zjeść pozamałżeńskie dzieci niewiernego zięcia, ale to się jej nie udało.

Czerwony Kapturek, który zjada swoją babcię

Współczesna opowieść o Czerwonym Kapturku, nie jest do końca pozbawiona drastycznych fragmentów - mamy do czynienia z wilkiem, który zjada babcię, następnie pojawia się leśniczy, który rozpruwa wilka i uwalnia staruszkę. Wszystko jednak kończy się szczęśliwe. Jej pierwowzór spisany pod koniec XVII wieku już znaczenie różni się od tej wersji. Na koniec opowieści nie zjawia się wybawiciel w postaci leśniczego, a ostateczne spotkanie wilka z dziewczynką obfituje sceny, które ciężko sobie wyobrazić. Okazuje się, że babcia nie została połknięta w całości przez wilka, a przez nieświadomą niczego wnuczkę.

Kopciuszka przed ojcem ratował książę, a macocha była matką Śpiącej Królewny

Pierwotna wersja Kopciuszka wcale nie mówi o okropnej macosze, a o tym, że Kopciuszek sam poprosił o taką pracę, by uciec przed ojcem zainteresowanym związkiem z własną córką. Choć są jeszcze wersje, które mówią o tym, że Kopciuszek jednak został do pracy przymuszany, a gdy książę przybył do ich domu, w poszukiwaniu stopy idealnie pasującej do zagubionego pantofelka, jedna z sióstr postanowiła uciąć sobie piętę. Z kolei w klasycznej wersji „Królewny Śnieżki" Braci Grimm z 1812 roku zła królowa była prawdziwą matką Śnieżki, a nie jej macochą. Matka tak bardzo była zazdrosna o urodę własnej córki, że postanowiła ziścić swój plan.

Robert Darnton zauważa, że tamtejsze życie pozbawione było takich bodźców, emocji i wrażeń, z jakimi mamy dzisiaj do czynienia każdego dnia. Te bajki trochę miały funkcję przestrogi, ale również były swego rodzaju tabloidami, które dostarczały różnych informacji. Poza tym czasy na szczęście się zmieniają. Kiedyś dzieci karano, zastraszano i szantażowano. Teraz świadomość rodziców się zmienia. Często prowadzony jest dialog, a zamiast straszenia stosuje się bliskość i wsparcie. 

Źródło: mjakmama24.pl

Więcej o: