Kim była rodzina, która zginęła na A1? "Krzyczeli, wołali o pomoc" - relacjonują świadkowie tragedii

Na autostradzie A1 doszło do tragedii, w której cała rodzina straciła życie. Ich przyjaciele i bliscy domagają się ukarania sprawcy tego potwornego wypadku. "Oni krzyczeli i wołali o pomoc" - relacjonują świadkowie zdarzenia, którzy próbowali pomóc ofiarom.
Zobacz wideo Kierowca BMW potrącił kobietę z dzieckiem na przejściu dla pieszych

W sobotę, 16 września, około godziny 19.30 na 339 kilometrze autostrady A1 w Sierosławiu, niedaleko Piotrkowa Trybunalskiego (województwo łódzkie) doszło do tragicznego wypadku samochodowego. W jego wyniku życie straciła cała, trzyosobowa rodzina - dwie osoby dorosłe i pięcioletnie dziecko. Aktualnie śledztwo w sprawie prowadzi prokuratura, nadzorowana przez prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobro.

Tragiczny wypadek na autostradzie A1. Zginęła cała, trzyosobowa rodzina

Jak donosi serwis Myszków.NaszeMiasto, w wypadku zginęły trzy osoby - pięcioletni chłopczyk Oliwier oraz jego rodzice - ojciec Patryk i matka Martyna. Rodzina wracała wówczas z wakacji nad morzem do domu w Myszkowie. Jechali samochodem marki KIA i mieli przed sobą jeszcze półtorej godziny jazdy, ale nie było im dane pomyślnie zakończyć podróży - w pewnym momencie za nimi pojawiło się czarne BMW serii 8, które (jak twierdzą świadkowie) pędziło z prędkością ponad 200 km/h. Chwilę później samochód rodziny uderzył w bariery energochłonne, po czym się zapalił. Świadkowie wypadku próbowali pomóc rodzinie uwięzionej wewnątrz płonącego pojazdu, ale nie byli w stanie - ogień był zbyt silny, aby go opanować. Rodzice wraz z pięcioletnim synkiem zginęli na miejscu.

Trzy osoby zginęły w wypadku na A1. Trwa śledztwo prokuratury w tej sprawie

Jak udało się ustalić dziennikarzom, w BMW również znajdowały się trzy osoby - 31-letni kierowca i dwóch pasażerów, z których jeden prawdopodobnie był pod wpływem alkoholu. Pasażerowie trafili do szpitala, jedynie kierowca odmówił - podpisał oświadczenie o rezygnacji z pomocy medycznej. Jak wynika z przeprowadzonych badań, 31-latek w chwili wypadku nie był pijany, ani pod wpływem jakichkolwiek substancji odurzających. Prokuratura już postawiła kierowcy zarzuty z artykułu 177 paragraf 2 Kodeksu Karnego, czyli spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym. Aktualnie trwa śledztwo w sprawie i ustalanie okoliczności zdarzenia przez funkcjonariuszy. Więcej ciekawych artykułów o dzieciach znajdziecie na naszej stronie głównej Gazeta.pl

Więcej o: