Dziewczynka z Campbellsville w stanie Kentucky cierpi na ciężką postać naczyniaka. To choroba powodująca wzrost łagodnych guzów w naczyniach limfatycznych. W wyniku obrzęku ramiona i górna część klatki piersiowej dziecka są nieproporcjonalnie masywne w porównaniu do reszty ciała.
Kiedy mama Armani Chelsey pierwszy raz zobaczyła córeczkę, nadała jej przydomek "mini Hulk", ponieważ skojarzyła jej się z małą kulturystką. Dziewczynka pierwsze trzy miesiące życia spędziła w szpitalu w Cincinnati, gdzie została poddana specjalistycznemu leczeniu w celu usunięcia nadmiaru płynu z ramion. Teraz Armani czeka operacja, mająca na celu usuniecie nadmiaru naczyń limfatycznych, co pomoże przywrócić jej ramionom i klatce piersiowej normalny rozmiar. To jednak nie koniec zabiegów, bo potem będzie musiała przejść kolejną operację - usunięcia nadmiaru skóry. "Nigdy wcześniej nie słyszałam o takiej diagnozie" - podkreśla mama Armani w rozmowie z "Daily Mail". Dodała, że niepokoiły ją wyniki i to jak wyglądały niektóre zdjęcia z USG, ale kiedy dowiedziała się, co dolega córce, była zdruzgotana. Więcej artykułów o tematyce parentingowej przeczytasz na stronie Gazeta.pl.
Kiedy Armani przyszła na świat ważyła 12 funtów (około 5,5 kg). Niektórzy, widząc spory brzuszek ciążowy Chelsey myśleli, że kobieta oczekuje trojaczków. Gdy wyszło na jaw, co dolega Armani, lekarze nie dawali jej szans na przeżycie. Ta urodziła się jednak w 33. tygodniu ciąży i od razu zaczęła płakać. Od tego czasu dzielnie walczy o życie. Na początku rodzice Armani byli zdruzgotani, ale teraz starają się patrzeć na sytuację optymistycznie. "Córka ma duży dodatkowej skóry. Wszystko minie i w końcu będzie normalnie wyglądającym dzieckiem. Zostaną jej tylko blizny po operacjach. Miała szczęście, bo nie jest zdeformowana" - twierdziła Chelsey Milby.
Naczyniak limfatyczny polega na tym, że naczynia limfatyczne stają się za duże i przestają odprowadzać płyn z organizmu. Wówczas pod skórą powstają guzki lub cysty wypełnione płynem. Obrzęk występuje zazwyczaj w okolicy głowy i szyi, ale może pojawić się również w innych miejscach, jak np. tułów. To bardzo rzadkie schorzenie, które dotyka jedno na 4 tys. dzieci. Zazwyczaj tę chorobę diagnozuje się po urodzeniu dziecka albo w ciągu kilku pierwszych lat jego życia.