Media społecznościowe to nie tylko strata czasu i nudne scrollowanie po ekranie. To także wiele informacji i przydatnych treści. To również grupy wsparcia, społeczności posiadające wspólne zainteresowania, problemy czy obszar zamieszkania. Na jednej z grup dotyczących rodzicielstwa bliskości, pewna mama, świadek przykrego zdarzenia, zwierzyła się z tego, co widzi często tuż przed swoim oknem. Przyznała, że oczy bolą, od oglądania dziecięcego cierpienia. Jej ciało wyraża pełne oburzenie wobec takiej postawy, ale nie wie co robić. Reagować?
Więcej ciekawych informacji znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
Mieszkam w pobliżu przedszkola. Widzę codziennie dzieci, nauczycielki, rodziców. Często słyszę ich płacz. Są jednak sytuacje, takie jak ta, których widzieć nie chcę, a z którymi czuję, że muszę coś zrobić.
Tak rozpoczyna swój wpis kobieta. Potem kontynuuje, że była świadkiem sytuacji, gdy nauczycielka próbowała iść z małym dzieckiem do przedszkola. Choć powiedzenie "próbowała iść", jest tu na wyrost, ona po prostu ciągnęła dziecko z całych sił za sobą, próbując jak najszybciej dotrzeć do placówki. Chciała jak najszybciej zejść z oczu i języków przechodniów. Dziecko było w tak tragicznym stanie, że nie było w stanie złapać tchu, a co dopiero cokolwiek powiedzieć. To była histeria, która nawet po kilku dniach dzwoni w uszach i sprawia, że wyrzuty sumienia rosną. To nie mama wyglądająca przez okno zrobiła coś złego, tylko nauczycielka, ale czy brak jakiejkolwiek reakcji na takie zachowania jest w porządku. Czy nie powinno się stanąć w obronie bezbronnego dziecka. Brak reakcji, to jednocześnie przyzwolenie na takie zachowania.
Wiele mam potwierdza, że takie zachowania nie są może codziennością, ale wciąż dzieją się zbyt często, i nadal zbyt mało osób reaguje. Poranek to prawdopodobnie najtrudniejszy czas zarówno dla rodzica, jak i dziecka. Dziecku ciężko obudzić się i zacząć dzień, zwłaszcza, gdy dorosły nieustannie go pośpiesza. Wszystko z rana trzeba robić szybko, rodzice łatwo się denerwują i wpadają w gniew. Nie trzeba bić czy krzyczeć - ciągnięcie dziecka na siłę za sobą i szarpanie go, również jest przemocą. Tu, według czytelniczki, mamy do czynienia z sytuacją, gdy dziecku robi to nauczyciel wychowania przedszkolnego. Jak taki ktoś ma pracować z dziećmi na co dzień? Codzienność z dziećmi bywa trudna. Ale to nie takie zachowania powinny być rozwiązaniem problemów. Istnieje wiele narzędzi i specjalistów gotowych pomóc. Skorzystanie z nich to nie oznaka słabości, a chęć poprawy relacji i próba zrozumienia przyczyny takiego zachowania. Ale pojawia się jeszcze pytanie - jeśli jesteśmy świadkami takich sytuacji, jak autorka postu w mediach społecznościowych, patrzeć w drugą stronę czy reagować?
Źródło: mamadu.pl