Więcej ciekawych treści znajdziesz na Gazeta.pl
Dzieciaki uwielbiają ściągać gry, albo różne dodatki do nich. Oczywiście większość jest płatnych. Wystarczy chwila nieuwagi rodzica, by stracić naprawdę spore pieniądze.
Mikrotransakcje w grach mogą być bardzo zgubne. Dziecko często nie ma świadomości, jak łatwo jest wydać mnóstwo pieniędzy.
Samo ściągnięcie gry to z reguły tylko część wydatków. Obecnie modne jest ich ulepszanie. Gracze mogą ulepszać swój ekwipunek, robić doładowania, czy przechodzić kolejne poziomy. Często jest opcja, by zrobić to bezpłatnie, ale wtedy dodatki są zazwyczaj słabsze, a ich zdobycie zajmuje sporo czasu. Twórcy gier naciągają więc głównie dzieciaki, by dokonywały kolejnych mikrotransakcji.
Pewna mama z Chin, nieświadoma, że niewielkie przelewy na ulepszanie gry, mogą ją wpakować w poważne problemy, podpięła swoją kartę płatniczą. Jak podaje eska.pl, kobieta chciała w ten sposób sprawić 13-letniej córce przyjemność. Dziewczynka mogła więc ściągać kolejne dodatki, bez pytania o zgodę, ponieważ mama podała jej hasło do swojego konta w banku. Dziecko postanowiło więc kupować w sklepach z grami wszystko bez opamiętania.
Niestety mamie 13-latki trochę czasu zajęło, zanim zorientowała, co się dzieje. I możliwe, że wszystko trwałoby jeszcze dłużej, gdyby nie nauczycielka, która powiedziała jej, że dziewczynka jej zdaniem jest już uzależniona od smartfona i gier mobilnych. To zaintrygowało matkę, która postanowiła sprawdzić stan swojego konta. Okazało się, że z posiadanych 60 tys. euro zostało jej... zaledwie 6 centów. Córka roztrwoniła kilkadziesiąt tys. euro właśnie na gry i dodatki do nich.
Fot. Shutterstock
Gdy rodzice zaczęli śledzić, na co dokładnie ich dziecko wydało pieniądze, ustalili, że 16 tys. euro poszło na gry, a 27,5 tys. euro. 13-latka była tez bardzo hojna dla swoich znajomych i im też robiła zakupy za pieniądze rodziców.
Dziewczynka zapytana o to, dlaczego tak postąpiła, tłumaczyła się tym, że nie wiedziała, skąd były te pieniądze. Wydaje się to jednak mało prawdopodobne, ponieważ wyszło na jaw, że kasowała część historii płatności. Powiedziała też rodzicom, że rozdawała pieniądze innym "dla świętego spokoju".
Wyszło także na jaw, że dziecko było dręczone przez inne dzieciaki, które zazdrościły 13-latce wielu kier i licznych dodatków kupionych przez mikrotransakcje.
Na szczęście rodzicom dziewczynki, którzy zaczęli interweniować, udało się część pieniędzy odzyskać. Nie ma jednak wątpliwości, że będą teraz rozważniej podchodzić do zamiłowania córki do gier mobilnych. Zapewne nie dadzą jej już więcej dostępu do swojego konta, wiedząc, że może to się skończyć ich poważnymi problemami finansowymi.