Dorota Zawadzka to pedagożka oraz psycholożka rozwojowa. Zdobyła popularność za sprawą programu "Superniania" emitowanego na antenie TVN od 24 września 2006 do 2 listopada 2008. Dziś wciąż jest bardzo aktywna w mediach społecznościowych, gdzie chętnie udziela rad rodzicom mającym problemy wychowawcze z dziećmi, albo omawia inne kwestie związane z tematyką parentingową. Tym razem zabrała głos w kwestii dzieci w spektrum autyzmu. Wyjaśnia, czego według niej nie powinni mówić ich rodzice.
Więcej artykułów o tematyce parentingowej przeczytasz na stronie Gazeta.pl.
Psycholożka zauważyła, że często słyszy, jak dorośli nazywają dzieci "trudnymi" lub "toksycznymi". Uważa jednak, że nieodpowiednie zachowania nie zawsze są winą najmłodszych. Kiedy dzieci mają różne trudności, brak im kompetencji społecznych lub robią niemądre rzeczy, wielu rodziców tłumaczy, że "takie po prostu są i nic nie można z tym zrobić". Zdaniem Doroty Zawadzkiej to duży błąd. "Zmiana myślenia w tej sprawie musi zajść w głowie dorosłego" - przekonuje. Tłumaczy jednak, że dzieci z ADHD lub spektrum autyzmu często potrzebują większej uwagi. "Spektrum autyzmu to zbiór cech o różnym nasileniu. I nie można z góry założyć, jak będzie przebiegał rozwój człowieka w spektrum. Dzieci w spektrum mają często trudności z budowaniem wspólnego pola uwagi i komunikowaniem się. Ale to nie jest jednoznaczne z niemożliwością porozumienia się. W ich przypadku ważne jest uczenie nieformalne, czyli po prostu zdobywanie wiedzy poprzez kontakt z innymi ludźmi" - twierdzi.
Zdaniem Doroty Zawadzkiej próby usprawiedliwiania różnych form przemocy ze strony malca z ADHD lub spektrum autyzmu są przejawem braku kompetencji rodzica. Nie powinni bagatelizować sytuacji, w których ich pociecha podniesie rękę na inne dziecko. "Wiem, że rodzice są zmęczeni, wiem, że są sfrustrowani, to wszystko prawda, ale jest naprawdę dużo możliwości szukania pomocy dla siebie, dla dziecka, dla relacji. Żeby była jasność, są takie zaburzenia rozwojowe, problemy rozwojowe, deficyty czy niepełnosprawności, których samą cierpliwością, troską i kompetencjami dorosłego nie 'naprawimy', wtedy potrzebne jest wsparcie specjalistów czy farmakologii, ale trzeba z tego korzystać. Rodzic powinien podnosić swoje kompetencje, powinien wiedzieć, co się dzieje z jego dzieckiem, powinien szukać" - przekonuje.
Psycholożka przytoczyła również przykład chłopca ze specjalnymi potrzebami, który był wybitnie zdolny i uczęszczał na zajęcia dla tzw. geniuszy. Chociaż słuchał prowadzącego, potrafił położyć się pod stołem i uderzać w blat od spodu. "Piotruś taki jest" - tłumaczyła wówczas jego mama, ale prowadzący postanowił odbyć z dzieckiem spokojną, indywidualną rozmowę. "Wyjaśnił, że lepiej będzie widział, że jemu się będzie fajniej pracowało, że będzie mógł sobie zeszyt położyć - nagle okazało się Piotruś siedzi na zajęciach i nie musi leżeć i walić nogą" - przyznała Zawadzka. Podsumowała, że ważne jest, aby pracować z dzieckiem i stawiać mu granice. "Nie ma złych dzieci, nie ma niegrzecznych dzieci, nie ma trudnych dzieci, nie ma toksycznych dzieci" - powtórzyła.