Rutka Laskier urodziła się 12 czerwca 1929 roku w prywatnej krakowskiej klinice, a zmarła w obozie koncentracyjnym w Brzezince 5 sierpnia 1943 roku. Miała wtedy zaledwie 14 lat. W ostatnim roku życia pisała pamiętnik wydany w kwietniu 2006 roku. Za sprawą spisanych wspomnień jest dziś nazywana "polską Anne Frank". Dziewczynka opisywała m.in. przerażającą rzeczywistość w getcie i akty okrucieństwa, których dopuszczano się tam na dzieciach.
Rutka przyszła na świat w żydowskiej rodzinie cieszącej się wysoką pozycją społeczną. Jej rodzice byli dobrze wykształceni i zamożni. Wraz z nimi, bratem i babcią do czasu wybuchu II wojny światowej mieszkała Będzinie przy ul. św. Jana 4. Najpierw uczyła się prywatnie, z opłacaną przez rodziców nauczycielką, następnie w Żydowskim Gimnazjum im. Fürstenberga w Będzinie (obecnie II Liceum Ogólnokształcące im. Stanisława Wyspiańskiego), a potem, gdy szkoła została zamknięta - na tajnych kompletach. W maju 1942 roku rodzina Laskierów została przeniesiona do utworzonego na terenie miasta getta i zamieszkała w domu przy ul. 1 Maja 13. Dziewczynce udało się uciec z wywózki do obozu, potem przydzielono ją do pracy w zakładzie krawieckim na terenie Będzina. Po jej beztroskim dzieciństwie nie było już śladu. W nowej rzeczywistości, w której na każdym kroku towarzyszył jej strach o siebie i najbliższych, zaczęła prowadzić pamiętnik, w którym od 19 stycznia do 24 kwietnia 1943 roku zapisywała swoje obserwacje, troski, kontakty z rówieśnikami i pierwsze zauroczenie.
5 sierpnia 1943 roku Rutka wraz z rodziną została przewieziona pociągiem do obozu zagłady KL Auschwitz-Birkenau. Na miejscu rozdzielono ją, brata i mamę z ojcem. Prawdopodobnie jeszcze tego samego dnia dziewczynka zginęła w komorze gazowej i została spalona w obozowym krematorium. Istnieje jednak druga wersja okoliczności, w których miała umrzeć Rutka. Według Zofii Minc, innej więźniarki obozu, dziewczynka poważnie zachorowała. "Obok mnie w bloku sypiała moja koleżanka, 17-letnia Rutka Laskier z Będzina. Była taka śliczna, że nawet doktor Mengele zwrócił na nią uwagę. Wtedy wybuchła epidemia tyfusu i cholery. Rutka zachorowała na cholerę i w ciągu kilku godzin zmieniła się nie do poznania. Został z niej tylko marny ślad. Sama ją zawiozłam na taczce od śmieci do krematorium. Błagała mnie, bym zawiozła ją do drutów, to rzuci się na nie i prąd elektryczny ją zabije, ale za taczką szedł SS-man z karabinem i nie pozwolił na to" - wspominała w zeznaniach złożonych po zakończeniu wojny w 1947 roku. Z zeznań tych wynika, że dziewczynka zmarła w grudniu 1943 roku. Holocaust przeżył tylko ojciec. Z obozu KL Auschwitz-Birkenau został przetransportowany do KL Sachsenhausen, gdzie pracował przy fałszowaniu waluty amerykańskiej i angielskiej w ramach operacji "Bernhardt" (miała prowadzić do zniszczenia gospodarki tych dwóch krajów). 13 kwietnia 1945 został uwolniony i wyjechał do Izraela, gdzie założył nową rodzinę. Jego córka do 14. roku życia nie wiedziała nic o poprzedniej rodzinie ojca.
Dziewczynka prowadziła swój pamiętnik w zwykłym szkolnym zeszycie 60-kartkowym w linie. Zeszyt miał zieloną okładkę, był zapełniany od tyłu. Rutka pisała ołówkiem lub piórem, miała bardzo ładny, czytelny charakter pisma. Zapisała 51 stron. Pisała o swoich rówieśnikach, m.in. Micku, Janku, Rózi, Tusi i Hali, pierwszym zauroczeniu, czasem wspominała o mamie i bracie. W jej zapiskach pojawiają się też opisy dramatycznych sytuacji, których była świadkiem w gettcie, np. wyrwania przez niemieckiego żołnierza niemowlęcia z objęć matki i roztrzaskania jego główki o latarnię. Rutka ukryła pamiętnik pod schodami w domu przy ul. 1 Maja 13. Schowek wskazała jej Stanisława Sapińska - właścicielka domu, która co jakiś czas tam zaglądała, by skontrolować stan lokalu. Sapińska w 1943 roku, po likwidacji getta i powrocie do domu, odnalazła pamiętnik Rutki, ale przez 63 lata fakt ten trzymała w tajemnicy. Ujawniła go dopiero w 2006 roku i z pomocą Adama Szydłowskiego, prezesa Zagłębiowskiego Centrum Kultury Żydowskiej, przekazała go do druku. Został wydany nakładem redakcji "Dziennika Zachodniego", stał się sensacją, a jego autorkę okrzyknięto polską Anną Frank. "Ten dziennik traktowałam jak relikwię, jak bardzo osobistą pamiątkę. Często do niego wracałam. Czytając zapiski Rutki, nieraz płakałam. Na ujawnienie pamiętnika namówił mnie bratanek" - czytamy jej wypowiedź na łamach portalu Twoje Zagłębie.
Dziennik Rutki Laskier doczekał się do tej pory trzech wydań w Polsce. Został też przetłumaczony i wydany m.in. w językach: angielskim, włoskim, hebrajskim, hiszpańskim, portugalskim, francuskim i holenderskim. W 2006 roku na zlecenie TVP3 Marek Kopczacki stworzył dokument "Pamiętnik Rutki Laskier" opowiadający losy dziewczynki, a w 2008 roku powstał francuski dokument o dziewczynce.