• Link został skopiowany

"Szkoda mi syna, bo ledwo wróci ze szkoły, siada do lekcji. Później idzie spać, bo rano na 8"

"Moje najmłodsze dziecko w tym roku szkolnym podejdzie do egzaminu ósmoklasisty. Oprócz zajęć lekcyjnych ma także piłkę nożną i korepetycje. Są takie dni, że nie ma czasu na odpoczynek. Szkoda mi syna, bo ledwo wróci ze szkoły, siada do lekcji. Później idzie spać, bo rano na 8. I tak jest codziennie. My, dorośli, czasem mamy dość ośmiogodzinnego dnia pracy, a co mają powiedzieć dzieci, które ciągle muszą przyswajać wiedzę?"
Zdjęcie ilustracyjne.
Fot. Piotr Malecki / Napo Images / Piotr Malecki / Napo Images

Więcej treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl >>

Polska szkoła kojarzy mi się z archaicznymi metodami nauczania i przestarzałym systemem, którym zarządzają bezmózgi. Wiem, że to mocne słowa, ale jestem matką trójki dzieci i widzę, jak pociechy się męczą. Dwa miesiące wakacji to może i wystarczająco dużo, aby odpocząć, ale żeby wrócić do obowiązków, to trzeba mieć wszystko wypośrodkowane. Niestety w polskiej oświacie chce się zrobić wszystko na raz. Trochę tak po trupach do celu.

Zobacz wideo Jakie są problemy polskiej szkoły? "Regularność zmian w systemie edukacji daje nam mocno w kość"

Syn mówi, że jest niewyspany i, mimo że siedział cały wieczór w książkach, to nie jest odpowiednio przygotowany na klasówkę

Nie mam pretensji do nauczycieli, bo to nie jest ich wina, że tak wyglądania nauczanie dzieci w Polsce. Najgorsze jest to, że nie ma osoby, które chce to zmienić. Inaczej, wszyscy widzą co się dzieje i głośno mówią o problemach, ale wciąż nic się nie zmienia. 

Moje najmłodsze dziecko w tym roku szkolnym podejdzie do egzaminu ósmoklasisty. Oprócz zajęć lekcyjnych ma także piłkę nożną i korepetycje. Są takie dni, że nie ma czasu na odpoczynek. Szkoda mi syna, bo ledwo wróci ze szkoły, siada do lekcji. Później idzie spać, bo rano na 8. I tak jest codziennie. My, dorośli, czasem mamy dość ośmiogodzinnego dnia pracy, a co mają powiedzieć dzieci, które ciągle muszą przyswajać wiedzę? Przeraża mnie co będzie jak pójdzie do liceum. Przecież tam nauki jest jeszcze więcej. Może wtedy wcale nie będzie kładł się spać?

Piszę to, aby zapytać innych rodziców, czy ich dzieci też prowadzą tak intensywny tryb życia? Mój syn nie jest piątkowy i musi sporo czasu poświęcić na naukę, dlatego boję się co będzie dalej. Kiedy nasz rząd zauważy, że skoro świat się zmienia, to trzeba w końcu ruszyć też szkoły i zmienić sposoby nauczania? 

Anna.

***

Wasze historie są dla nas ważne. Czekamy na listy i komentarze. Piszcie do nas na adres: edziecko@agora.pl. Najciekawsze listy opublikujemy.

Przepracowani uczniowie. To prosta droga młodzieńczej depresji

Uczniowie są przeładowani obowiązkami. Pracują na dobre oceny z klasówek, na czerwone paski, wysokie średnie i uznanie rodziców. Od czasów przedszkola zakorzenione mają zarówno w placówkach edukacyjnych jak i w domu, że muszą rywalizować między sobą, aby zasłużyć na miłość czy szacunek dorosłych. To prosta droga młodzieńczej depresji.

"Poczucie przeciążenia, napięcie i wyczerpanie. Podstawowe uczucie w codzienności naszych dzieci zabarwione jest koniecznością życia, z tym że nigdy tak naprawdę nie dadzą rady sprostać wszystkim wymaganiom. A to jeden z warunków wstępnych wypalenia" - pisze w książce "Wypalone dzieci. O presji osiągnięć i pogoni za sukcesem" berliński psychiatra, profesor Michael Schulte-Markwort. Psychiatra zaprzecza tym samym, że żeby się wypalić, trzeba być dorosłym, przepracować kilka lat i się przemęczyć.

Więcej o: